- Wszystko w porządku? - zapytał Lou odwracając się w stronę, w którą się zagapiłam.
- Tak, tak. Chodźmy już. - powiedziałam. Lou spojrzał na mnie podejrzliwie. - Jeszcze chwila, a reporterzy nas zjedzą. - uśmiechnęłam się i starałam się wyjść z lotniska. Niedaleko czekał na nas samochód Louisa. W aucie kompletnie pogrążyłam się w myślach. Po co on tu przyszedł? Chce mnie nastraszyć. Póki co mu to wychodzi. Kaja idiotko, jak mogłaś być taka głupia i zacząć się z nim spotykać? Cholera, cholera, cholera, cholera. Tylko, że na początku on był normalny...
Retrospekcja
Pewnego dnia, kiedy wchodziłyśmy z Julią do szkoły ja przypadkowo wpadłam na Davida. Wtedy jeszcze nie wiedziałam kim jest, bo był nowy w szkole. Kiedy poczułam, że upadam, ktoś złapał moją rękę i nie pozwolił mi zrobić sobie krzywdy.
- Musisz bardziej na siebie uważać. - chłopak uśmiechnął się. I to właśnie wtedy się w nim zakochałam. Czułam, że Julia głupkowato się uśmiecha, ale nie zwróciłam na nią uwagi.
W następnych dniach zakochiwałam się w nim jeszcze bardziej. Nie opuszczał mnie na krok. Nickowi to się nie bardzo podobało. W końcu zaczęliśmy związek. Było w porządku... Do czasu kiedy mój idealny chłopak nie zaczął brać narkotyków. Wtedy zaczął być strasznie zazdrosny. Przeszkadzał mu nawet Nicolas. Chciałam go zostawić, ale on nie brał tego do świadomości. I się zaczęło.
- Musisz bardziej na siebie uważać. - chłopak uśmiechnął się. I to właśnie wtedy się w nim zakochałam. Czułam, że Julia głupkowato się uśmiecha, ale nie zwróciłam na nią uwagi.
W następnych dniach zakochiwałam się w nim jeszcze bardziej. Nie opuszczał mnie na krok. Nickowi to się nie bardzo podobało. W końcu zaczęliśmy związek. Było w porządku... Do czasu kiedy mój idealny chłopak nie zaczął brać narkotyków. Wtedy zaczął być strasznie zazdrosny. Przeszkadzał mu nawet Nicolas. Chciałam go zostawić, ale on nie brał tego do świadomości. I się zaczęło.
Koniec retrospekcji
No, i to mniej więcej tyle. Nawet nie zauważyłem, kiedy dotarliśmy na miejsce. do domu najpierw weszli chłopcy, a potem wprowadzili mnie. Dziwne, nie? Kiedy tylko weszłam do domu dowiedziałam się czemu tak zrobili. Wszyscy wyskoczyli z zakątków salonu krzycząc "witaj w domu". Louis sprowadził tu wszystkich. Nawet Nicolasa i Justina.
- Nicolas! - krzyknęłam widząc najlepszego kumpla. Niemal od razu wpadłam mu w objęcia. (nie pocałował mnie). Już po chwili przy mnie zebrali się wszyscy, by mnie przywitać. Zaraz potem podeszła Julia i przytuliła mnie najmocniej jak mogła mówiąc chyba, że tęskniła. Potem podszedł Justin zamykając mnie w swoim żelaznym uścisku. Potem przyszedł czas na Nialla, Eleanor, Danielle, Liama. Jako ostatni przywitał mnie Harry.
- Tęskniłem za tobą krasnalu. - powiedział.
- Tylko się nie rozczulaj. I byle nie krasnalu. - powiedziałam.
Chłopak uśmiechnął się ukazując rządek prostych i białych zębów. Jak on to robi? Ile razy dziennie on myje te zęby? Lokowany mocno mnie do siebie przytulił.
Zaśmiałam się cicho i poszłam coś zjeść. Długo opowiadałam wszystkim jak było w Polsce i w ogóle. Starałam się nie myśleć o Davidzie.Tyle, że słabo mi to wychodziło. No trudno. Potem zaczęło się karaoke i każdy się wydurniał. Razem z Julią zaśpiewałyśmy Fancy i nieźle się bawiłyśmy. Potem było Lips are movin itd. Było mnóstwo śmiechu. Musiałam wyjść na chwilę na taras. Niestety chyba przeszkodziłam Zaynowi i tej całej Perrie. Nie przepadam za nią. Wygląda na snobkę. I teraz na pewno się nie mylę. Oboje spojrzeli na mnie w osłupieniu i chyba czekali aż sobie pójdę. Ja jednak usiadłam sobie na krześle nie zwracając na nich uwagi. Malik westchnął, a ja się uśmiechnęłam.
- Myślicie, że nie widziałam całujących się ludzi? Błagam was. - powiedziałam.
- Tak, tak. Zapomniałem, że nie znasz takiego słowa jak prywatność. - odpowiedział mi Zayn.
- Znam, ale nie można żądać prywatności w ogrodzie. Prywatność możesz mieć w kiblu. - odpyskowałam mu. Jego dziewczyna spojrzała na mnie z nienawiścią. A nie powiedziałam prawdy? Wreszcie sobie poszli. Spięłam się kiedy dostałam sms'a.
Myślałaś, że możesz o mnie zapomnieć kochanie? O mnie nie da się zapomnieć.