niedziela, 27 lipca 2014

Rozdział 9 "Muszę stawić czoła lękom"

Ruszyłam się z miejsca i poszłam dalej. Nawet nie wiedziałam dokąd...


Najzabawniejsze było to, ze w ogóle nie byłam śpiąca. Chodziłam po całej wsi i w ogóle się nie męczyłam. Przypomniały mi się stare czasy, kiedy jeszcze żył mój tata i byliśmy sami. Potem wyjechaliśmy do Londynu. Tata poznał mamę Lou, pobrali się i jakoś tak wyszło. Potem mojego tatę postrzelono, kiedy miał ważną akcję. I mama Louisa zajmowała się mną jak własną córką. A potem ona też zmarła... Jej pogrzebu po prostu nie zniosę. Jeśli pójdę na ten pogrzeb, to zadźgam się nożem, albo powieszę, a ona by tego nie chciała, więc lepiej będzie jak ucieknę.


*** Oczami Julii ***


Kiedy tylko się obudziłam spojrzałam w stronę łóżka Kai, ale jej tam nie było. Może wstała pomyślałam. Wyszłam z łóżka i poszłam do łazienki. Nie ma jej. Czyżby już jadła śniadanie? Zeszłam do kuchni. NIE?! To gdzie ona jest do cholery?! Wyszłam na dwór. Rozejrzałam się po ogrodzie. Nie było jej tam. Kurwa mać. Wbiegłam jak poparzona do domu i poszłam do pokoju Louisa, Zayna i El.
- Louis! - krzyknęłam, tak głośno, że Zayn spadł z łóżka, a Eleanor uderzyła się czołem o czoło Lou.
- Czego się drzesz jak opętana? - zapytał Zayn leżąc na podłodze.
- Kai nie ma, nigdzie. Szukałam wszędzie, w łazience, kuchni, ogrodzie. Nie ma zniknęła. - Louis patrzał na mnie osłupiały. - Pewnie ją przerosło to wszystko. -dodałam. Louis w odpowiedzi kiwnął głową. 
- Ubierz się i pójdziesz jej poszukać, a ja zajmę się pogrzebem. - kiwnęłam głową i wyszłam z pokoju. Poszlam sie ubrać. Umalowałam się i rozpuściłam włosy. Poszłam na poszukiwanie Kai. 



*** Oczami Kai ***

Stanęłam na jakiejś łące zastanawiając się, co właściwie w tej chwili robię. Uciekam, miałam nie uciekać. Obiecałam tacie, że będę dzielna i będę mierzyć się z problemami. Jeśli tam nie przyjdę, to go zawiodę. Do uroczystości zostało 20 minut. W pośpiechu wróciłam do domu. Niestety nikogo tam nie było, ale wiem, gdzie babcia chowa klucze. Otworzyłam drzwi i w pośpiechu wbiegłam do pokoju. Ubrałam się i umalowałam. Włosy rozpuściłam. Wyszłam na drogę i udało mi się zatrzymać taxi. Podałam adres i już po chwili byłam na miejscu.

*** Oczami Louisa ***

Na teren cmentarza wchodziła właśnie Julia. Podeszła do mnie, była smutna. Wiedziałem, że nie ma dobrych wieści.
- Nie znalazłam jej, przepraszam. - powiedziała cicho. Objąłem ja ramieniem nic nie mówiąc. Nagle zobaczyłem Kaję. Wyszła przed wszystkich i zaczęła przemowę.
- Na początku powinnam przeprosić za moje zachowanie i spóźnienie. Ale to tylko dlatego, że przez chwilę cała ta sytuacja mnie przerosła. Jeszcze wczoraj nie wyobrażałam sobie, że stanę tutaj i będę do was cokolwiek mówiła. Myślałam, że uda mi się jakoś uciec od tej uroczystości, ale dzięki pomocy mojego taty zrozumiałam, że nie mogę uciec. Muszę stawić czoła lękom. Więc stawiam im czoła. - widać było, że się denerwuje. - Nie wiem co mogę powiedzieć, o mojej mamie. Przecież nie powiem, że bardzo ją kochałam i była dla mnie jak biologiczna matka, chociaż tak było, ale to zbyt oklepane. To moze chociaż powiem, że wiele jej zawdzięczam i była najlepszą macochą jaką można sobie wyobrazić. - po jej policzku spłynęła pojedyncza łza. - Przepraszam, ale nadal nie dociera do mnie, że to już koniec. Że nigdy nie usłyszę jej głosu i że już jej nie zobaczę. Nikt z tutaj zebranych, nie zrozumie, co tak na prawdę teraz czuję, nawet gdybym dokładnie to wytłumaczyła. Bo żadna osoba, która tutaj jest nie doświadczyła tego co ja. Ja... Nie wiem co mogę więcej powiedzieć. Mam nadzieję, że teraz jest szczęśliwa tam gdzie jest. I mam nadzieję, że jej nigdy nie zawiodę. - Kaja rozpłakała się. Każdy był poruszony jej przemową. Nawet Zayn nie mógł nic wykrztusić. Patrzyłem na nią w osłupieniu. Kaja wzięła swoją gitarę i zaczęła grać. Już wiedziałem co zaśpiewa. To piosenka, którą mama kochała. Hallelujah. Poradziła sobie świetnie z tą piosenką. Kiedy skończyła miałem ochotę oklaskiwać ją, ale chyba nie wypada. Co? Dziewczyna podeszła do mnie.
- Przepraszam, stchórzyłam. - powiedziała patrzac na swoje stopy.
Z jej oczu spływały łzy, kapiąc z jej nosa na jej czarne buty.
- Nie szkodzi. - powiedziałem przytulając ją do siebie. - Wiesz, że też chciałem wczoraj uciec? - zapytałem.
- Serio? - uśmiechnęła się delikatnie.
- No, ale stwierdziłem, że nie mogę. - powiedziałem. - Mama byłaby z ciebie dumna. - wypaliłem po chwili ciszy. Kaja uśmiechnęła się delikatnie ponownie spuszczając głowę. Jej łzy moczyły całe buty i rozmazywały makijaż. Poczułem zimną kroplę deszczu na moim nosie. Kaja podniosła głowę i spojrzała w chmury. Po chwili jednak opuściła ją z powrotem, a ja spojrzałem na nią pytajaco.
- Zły pomysł. - powiedziała do mnie mrugajac kilkakrotnie. Uśmiechnąłem się mimowolnie.
Kiedy byliśmy już na stypie deszcz dudnił w parapety. Kaja siedziała cicho bawiac się palcami. Czasem kiedy Julia coś do niej mówiła uśmiechała się blado.
Przed jej nosem stały ulubione dewolaje z frytkami, które nałożyła dla niej Julia. Nawet ich nie dotknęła. Tak jak rosołu. Czasem prosiła, żeby ktoś podał jej wodę nic więcej. Mam nadzieję, że dni spędzone tutaj pomogą jej wrócic do siebie.
- No zjedz coś - Julia podniosła głos, przez co wszyscy, oprócz Kai zwrócili na nią uwagę. - Kaja. - powtórzyła.
- Co? - Kaja też podniosła głos całkowicie zwracając uwagę na swoją przyjaciółkę.
- No zjedz coś, martwię się. Nie możesz się przecież zagłodzić. - powiedziała łagodniejszym tonem łapiąc jej rękę. Kaja spuściła głowę. - Proszę - szepnęła Julia, również spuszczajac głowę. Kaja cicho westchnęła i chwyciła sztućce. Zaczęła powoli jeść. Julia miała na nią niesamowity wpływ. Kaja wskoczyłaby za nią w ogień. Zresztą Julia za Kają też.
Julia siedziała w ciszy obserwując moją siostrę z delikatnym uśmiechem. Spojrzałem na moich przyjaciół. Zayn siedział obok Kai, Niall obok Julii, Liam i Harry siedzieli obok mnie. W pewnym momencie Zayn rzucił frytką w Kaję. Dziewczyna zignorowała jego zaczepkę i zjadła frytkę leżącą na jej kolanach. Kiedy Zayn rzucił w nią drugą frytką Kaja wyszła nie zważając na padający deszcz. Julia przeniosła się na krzesło Kai.
- Brawo geniuszu. - powiedziała uderzając go w tył głowy.

*** Oczami Kai ***

Siedziałam na mokrej ławce pozwalajac, żeby krople łez mieszały się z deszczem. W pewnym momencie poczułam czyjąś dłoń na moim ramieniu. Szybko odwróciłam się i zobaczyłam...... ZAYNA?! No bez jaj. Już prędzej spodziewałabym się Świętego Mikołaja... W lipcu. O ironio. Mulat zdjął z siebie swoją marynarkę i przykrył mnie nią. Usiadł obok mnie. Co do cholery?!
- Czego chcesz? - zapytałam w końcu. Chłopak spojrzał na mnie i szeroko się uśmiechnął. Wow, jego uśmiech jest prześliczny. Zaraz, Kaja o czym ty gadasz? W nim nic nie jest śliczne. Bo wszystko w nim jest prześliczne.
- Zamknij się. - powiedziałam do siebie.
- Co? Nic nie mówilem.- kurwa Kaja nie na głos. 
- Nie do ciebie. - powiedziałam cicho.
- Kłótnia z podświadomością? - zapytał unosząc jedną brew ku górze z uśmiechem. Kiwnęłam głową.
Między nami nastąpiła cisza. Przytłaczająca cisza.
- Wiesz.. mój ojciec zostawił nas, kiedy się urodziłem. - powiedział w końcu. Czemu mi to mówi?
- Jesteś jedynakiem? - zapytałam.
- Nie, mam starszą siostrę i młodszą. - jak? Skoro jego ojciec wybył kiedy Zayn się urodził. - Moja mama  związała się przelotnie z takim jednym kolesiem, ale po narodzinach Nicole, sprawa go przerosła i odszedł. Więc mama wychowuje ją sama. No bo ja wybyłem, Amanda też i one dwie zostały same. - wytłumaczył. - Nie miałem łatwego życia. Tak jak ty. - chłopak cały czas na mnie patrzył.
- Dlaczego mi to mówisz? - zapytałam odwracając się w jego stronę.
- Nie wiem. Chciałem, żebyś się czegoś o mnie dowiedziała. - powiedział wzruszając ramionami. - A tak w ogóle to chciałem cię przeprosić. - powiedział w końcu. 
- Czyli już nie będziesz mi podnosić cisnienia? - zapytałam przygaszona.
- No co ty, ale przeproszę cię raz na jakiś czas, żeby mieć czyste konto i móc znowu zacząć. - powiedział.
- Fajnie, bez tego byłoby nudno. - powiedziałam uśmiechając się. Zayn odwzajemnij ten gest. Nigdy się do mnie tak szczerze nie uśmiechał. Przeraża mnie to. Mulat wstał i zmierzał w stronę sali.
- Marynarka. - powiedziałam wymachując za nim ubraniem.
- Jeśli zamierzasz tu jeszcze siedzieć to ją załóż i oddaj mi potem. - wykonałam jego polecenie. Wtuliłam się w marynarkę. Czułam jej zapach. Perfumy i papierosy. Mmm jak przyjemnie.

sobota, 26 lipca 2014

~ Libster Awards ~

Mój blog został nominowany do Libster Awards przez:  http://iwanttobewithyou1d.blogspot.com/

Nominacja do Libster Awards jest otrzymywana od innego blogera w ramach uznania za "dobrze wykonaną robotę". Jest przyznawana dla blogów o mniejszej liczbie obserwatorów, więc daje możliwość ich rozpowszechnienia. Po odebraniu nagrody, należy odpowiedzieć na 11 pytań otrzymanych od osoby, która cię nominowała. Następnie ty nominujesz 11 osób (informujesz ich o tym ) oraz zadajesz im 11 pytań. Nie wolno nominować bloga który cię nominował.

Pytania od: http://iwanttobewithyou1d.blogspot.com/
1. Co najbardziej lubisz robić ?
2. Ile masz lat ?
3. Dla czego zaczęłaś pisać ?   
4. Co cię inspiruje ?
5. Jak bardzo kochasz idola/i ?
6. Co cię najbardziej denerwuje ?
7. O czym marzysz ?
8. Czy kochasz pisać ? 
9. Co byś chciała robić w przyszłości ?
10. Lubisz śpiewać ?
11. Co musi mieć twój idealny chłopak ?

Odpowiedzi
1. Najbardziej lubię spotykać się z przyjaciółmi.
2. 14
3. Szczerze mówiąc, to sama nie wiem, wiele razy czytałam opowiadania o Zaynie Maliku i pomyślałam, że spróbuję i spróbowałam.
4. Inspirują mnie inne opowiadania. Czasem czerpię pomysły z jakiś filmów, albo seriali.
5. Ciężko jest to wytłumaczyć, ale bardzo ich kocham, są dla mnie wzorem i zawsze słucham ich piosenek kiedy mam gorszy dzień i bardzo chciałabym ich zobaczyć. Nie wydaje mi się, żebym była jedną z tych fanek, które ingerują w ich życie prywatne, czy coś kocham ich i gdybym zobaczyła 1D w moim mieście strasznie bym się cieszyła, zle nie tweetowałabym o tym na tweeterze. Bo przecież maja swoje wałsne życie i chcieli  zrobić zakupy czy coś, a będzie im w tym przeszkadzał tłum fanek przeze mnie.
6. Najbardziej denerwuję mnie kiedy ktoś kto był dla mnie najważniejszy nagle przestaje się do mnie odzywać i nie wiem czy to moja wina, czy to ta osoba coś zrobiła.
7. Marzę, zeby kiedyś wyjechać do Londynu.
8. Kocham, to chyba za mocne słowo, ale lubię pisać. Nie robię tego z przymusu.
9. W przyszłości chciałabym być prawnikiem.
10. Lubię śpiewać. Codziennie zamykam się w pokoju i śpiewam jakieś piosenki, bo się wstydzę śpiewać przy kimś.
11. Mój idealny chłopak musi mieć umiejętność rozbawiania mnie, kiedy jestem smutna. 

Moje pytania: 
1. Jaka jest Twoja ulubiona piosenka 1D?
2. Do jakich fandomów należysz? (Oprócz Directioner)
3. Jaki jest twój ulubiony smak lodów?
4. Co zainspirowało cię do rozpoczęcia pisania?
5. Czy czytasz inne opowiadania?
6. Skąd czerpiesz inspiracje do nowych rozdziałów?
7. Do której klasy pójdziesz po wakacjach?
8. Lubisz taniec?
9. Jesteś Larry Shippers czy Elounor Shipper?
10. Kto jest twoim ulubieńcem?
11. Jak powinien wygladać twój wymarzony chłopak i jakie powinien mieć cechy charakteru?

Nominuję:
1. http://dangerous-live-zayn-malik.blogspot.com/
2. http://www.world-of-holly-and-1d.blogspot.com/
3. http://walking-death1.blogspot.com/
4. http://onemoments-twoworlds-zayn-fanfiction.blogspot.com/
5. http://warriorisback.blogspot.com/
6. http://hateleadstothelove.blogspot.com/
7. http://company-arrangements.blogspot.com/
8. http://irrational-thinking1.blogspot.com/
9. http://all-you-love-hurts-and-breaks-you.blogspot.com/
10. http://storyofone-direction.blogspot.com/
11. http://swiat-wedlug-wariatek.blogspot.com/


niedziela, 20 lipca 2014

Rozdział 8 "Zdałam sobie sprawę, że nie mogę być jutro na tym pogrzebie"

Kiedy byliśmy już na lotnisku wszytkie formalności poszły sprawnie i mogliśmy szybko wsiąść do samolotu. 


 Chciało mi się spać, ale byłam zbyt podekscytowana żeby zasnąć. W samolocie, cały czas rozmawiałam z Julią i śmiałam się, szkoda, ze ona nie może zostać ze mną w Polsce...

***

Nawet nie zorientowałam się, kiedy byliśmy już w Polsce. Na miejscu czekały na nas trzy taksówki. Ja wsiadłam do jednej z Louisem Julią i jej rodzicami. Mam już dość tego dnia. Chcę iść spać.
- Noo... To jak tam z Zaynem ci się układa? - wypaliła Julia.
- Ty weź mnie nie denerwuj, bo się schawtuję. - powiedziałam.
- Coś mnie tu łaskocze. - dotknęła swojego brzucha.
- I tu i tu i tu i tu i tu i tu.- zaczęła mnie łaskotać.
- Dobra, dobra. Uspokój się. - powiedziałam, kiedy mogłam cokolwiek powiedzieć. - Jesteś dziwna. - powiedziałam po krótkiej chwili.
(UWAGA UWAGA ZACZNIE SIĘ " M JAK MIŁOŚĆ" XD)
Po niedługiej chwili dojechaliśmy do Grabiny, gdzie wszyscy mieli dziś przenocować. Kiedy tylko przyjechaliśmy z domu wyszła moja babcia by nas przywitać.
- Dziecko drogie, jak ja cię dawno nie widziałam. - powiedziała tuląc mnie do siebie. - Jak ty urosłaś. Ostatnim razem gdy cię widziałam, biegałaś z Natalką po ogrodzie. - uważnie mi się przyglądała. Kiedy podeszła do Julii skorzystałam z okazji i poszłam przywitać się z dziadkiem, który stał na werandzie.
- Zmęczona jesteś co? Podróż długa to nie ma się co dziwić. - powiedział na przywitanie.Przytuliłam go i odeszłam. W drzwiach zobaczyłam mojego kuzyna Mateusza, Natalię i Ulę. (Boszz nie wierzę w to co piszę XD)
- Hej młody. - przywitałam się czochrając mu włosy.
- Cześć dziewczyny. - nie trudno jest nam się dogadać, bo jesteśmy w tym samym wieku.
- Gdzie Marek? -zapytałam rozglądając się.
- Tutaj. - usłyszałam głos za plecami.Odwróciłam się i zobaczyłam mojego wujka we własnej osobie.
- Cześć wujku. - powiedziałam przytulając go. (TUTAJ HANKA ŻYJE I MA SIĘ DOBRZE). Za nim szła ciocia Hania i również mnie przytuliła. Stanowczo za dużą mam tą rodzinę.
- Wejdź do domu. Zrobiłam pierogi. - powiedziała moja babcia.
- O Boże. - powiedziałam po czym zniknęłam w drzwiach. Pierogi mojej babci były najpyszniejsze na całym świecie. Kocham te pierogi. Na szczęście w domu nie było nikogo więcej. Po chwili wszyscy byli już w domu. Pomogłam babci przy przygotowaniu stołu do obiadu.
- Ale jestem głodna. - powiedziałam kiedy usiadłam do stołu.
- Jedz, a dupa rośnie. - skomentował Zayn, przez co zadławiłam się kawałkiem pieroga.
- Jaki ty jesteś głupi. - powiedziałam.
- Tak zganiaj na mnie, a tak w ogóle...
- Cicho bądźcie. Czy wy zawsze musicie się kłócić? - powiedział Lou.
- On zaczął. - powiedziałam.
- Jasne zganiaj na mnie.
- Stul twarz. - ucięłam i wróciłam do jedzenia. Kochałam spędzać w tym domu wakacje jako mała dziewczynka. Zawsze biegałam po ogrodzie z psem, ale to było kiedyś, a teraz jest teraz i nic się już nie zmieni.
Kiedy wszyscy skończyli jeść pomogłam babci w zmywaniu i poszłam do przydzielonego mi pokoju. Dzieliłam go z Julią.
- Ja pierwsza idę do łazienki. - powiedziałam po czym wyszłam z pokoju. Ubrałam starą bluzkę Louisa i majtki. Wróciłam do pokoju i usiadłam na łóżku.
- Dlaczego ty to robisz? - zapytała Julia wskazując na nowe blizny na moich rękach.
- Bo sobie kurwa nie radzę - powiedziałam. - Mam dość. - dodałam po chwili ze łzami w oczach.
- Ja wiem, ale gorsze rzeczy razem przechodziłyśmy. - dobrze wiedziałam o co jej chodzi. Wy nie wiecie? David i te sprawy. No to tyle.
Pomyślałam o jutrzejszym pogrzebie. Louis wszystko już załatwił. Umówiliśmy się, ze przemówię i zaśpiewam jedną piosenkę. Strasznie się boję. Jeszcze nie wiem co zaśpiewam. Mama zawsze lubiła kiedy śpiewałam.
- Wszystko w porządku? - zapytał Louis wchodząc do "naszego" pokoju.
- Tak, zamyśliłam się. - powiedziałam odwracając się w jego stronę.
- Nie martw się. Wszystko będzie dobrze. Dasz sobie radę. - kurwa ten człowiek znowu czyta mi w myślach. Zaczynam się go bać.
- Może i tak, ale...
- Wiem, nie denerwuj się jestem przy tobie. - powiedział łapiąc moje ręce.
- Nawet nie wiesz jak bardzo jestem z tego powodu szczęśliwa. - delikatnie się uśmiechnęłam. - Nie wiem co bym zrobiła, gdybym była teraz sama. - usłyszałam chrząknięcie.
- Nie żeby coś, ale jestem jeszcze ja. - we framudze drzwi stała Julia, która zrobiła podkówkę z ust.
- Wiem przecież. - powiedziałam. - Nie truj mi. Co ja twoja żona? - zapytałam śmiejąc się.
- Gorzej. - usiadła obok mnie. - Moja przyjaciółka. - powiedziała.
- Fajnie, że jesteście. - przytuliłam ich. - Nie wiem co by bez was było.
- Lipa. -  powiedziała Julia śmiejąc się. Wszyscy zaczęliśmy się śmiać. Dopiero teraz Louis zwrócił uwagę na moje ręce i cicho westchnął. Pocałował moją prawą rękę. Automatycznie zrobiło się jakoś cicho.
- Dobra, idźcie spać, bo musicie się wyspać. - powiedział Louis wychodząc. - Dobranoc. - dodał w drzwiach.
- Dobranoc. - odpowiedziałyśmy razem.
Położyłyśmy się do łóżek, a Julia zgasiła światło.
- Julia. - szepnęłam po 15 minutach. Nie odezwała się, czyli śpi. W całym domu było zupełnie cicho. Czyżby już wszyscy spali? A ja jedna nie mogę zasnąć. Przewracałam się z boku na bok jeszcze dość długo.
Wstałam i poszłam ubrać normalne ciuchy . Zdałam sobie sprawę, że nie mogę być jutro na tym pogrzebie.
Cicho wyślizgnęłam się z domu. poszłam w miejsce, gdzie zawsze chodziłam z tatą. Było to małe jeziorko. I nie było daleko.
Kiedy już tam przyszłam usiadłam przy brzegu.
- Może się utopię? - szepnęłam do siebie. Co się ze mną dzieje? Jestem zwykłym tchórzem. Uciec może każdy. Trudno, będę "każdy". Nie wrócę tam za żadne skarby. Nie wiem nawet co powiem. No bo co, że ją kochałam? Że byłą najlepszą macochą jaka można sobie wymarzyć? To takie głupie. A jeszcze mam coś zaśpiewać. To nie jest takie łatwe jak się wydaje. Chyba, ze to tylko dla mnie jest wszystko cholernie trudne.
Ruszyłam się z miejsca i poszłam dalej. Nawet nie wiedziałam dokąd...


__________________________________________________________________

Wiem, ze krótko, ale nie mam czasu, ani pomysłów. Przepraszam ;C  No i powiedzcie co myślicie. I co powinna zrobić Kaja. Ja już wiem. Może ktoś się domyśla? Kocham Was ♥♥

niedziela, 6 lipca 2014

Rozdział 7 " To dziś mam wrócić do Polski"

- Jeśli tak bardzo chcesz to po pogrzebie mamy możesz zostać w Polsce na ile zechcesz. - powiedział siadając obok mnie.
- Naprawdę? - zapytałam, a mój brat w odpowiedzi kiwnął głową. Mój przybrany brat właśnie stał się prawdziwym bratem.



 Siedziałam obok niego i nie wiedziałam co mu powiedzieć, byłam cholernie szczęśliwa, że wrócę do Polski. Po prostu go przytuliłam.

*** Dzień przed pogrzebem mamy Louisa ***



Obudziły mnie promienie słońca przedzierające się przez okna wprost na moją twarz. To dziś mam wrócić do Polski. Niechętnie wstałam i podeszłam do jednej z moich walizek. Miałam spakować tam resztę moich kosmetyków, jeszcze dwie piżamy (łącznie z tą którą miałam na sobie), szczoteczkę do zębów i szczotkę do włosów. Cieszyłam się na powrót do Polski. Postanowiłam pójść się umyć i w coś ubrać. Umyłam włosy i jeszcze mokre upięłam w kok. Zeszłam na dół. Tam byli już El i Louis.
- Jesteś głodna? - zapytała Eleanor na przywitanie.
- Nawet nie wiesz jak bardzo. - powiedziałam przeciągając się.
- To jedz. - wskazała na tosty. Wzięłam sobie pięć na talerz i nalałam soku do szklanki.
- Serio tyle zjesz? -El się zdziwiła.
- Ona tyle je. - powiedział Lou, dzisiaj jakiś przygaszony był. 
- Lou, wszystko w porządku? - zapytałam.
- Jeśli powiem, że tak to mi nie uwierzysz, prawda? -kiwnęłam głową.
- Więc nie.
- Co się dzieje?
- Martwię się. - uu coś poważniejszego. Spojrzałam pytająco. - Martwię się, że nie potrafię ci jej zastąpić. Nie będę potrafił rozmawiać z tobą o kobiecych problemach i o tym jak jakiś chuj złamał ci serce. Nie potrafię, nie wiem jak. - jeju jaki on uroczy. Mimowolnie się uśmiechnęłam.
- Nie musisz mi nikogo zastępować, najważniejsze, że będziesz w trudnych chwilach. A jeśli będę chciała porozmawiać o kobiecych problemach, zawsze mam El, albo Julię. 
- Tak, ale...
- Żadnych ale, jesteś chłopakiem i koniec, ale jesteś też moim bratem i chcę tylko wiedzieć, że przy tobie będę bezpieczna i kochana. Obiecaj mi to.
- Obiecuję.
- I to mi wystarczy. - wstałam i usiadłam mu na kolanach, przytulając się do niego. 
- Cieszysz sie, że jedziesz do Polski?
- Nawet nie wiesz jak. - powiedziałam. - Ale będę tęsknić jak tam zostanę. - dodałam.
- Eleanor, podasz mi tosty? - poprosiłam, dziewczyna przysunęła talerz z jedzeniem. 
- Nie wstaniesz? - zapytał Lou.
- Dzięki Louis, wiem, ze jestem gruba. - powiedziałam ironicznie.
- Nie chodzi o to, po prostu za chwilę przyjdą chłopacy. Liam ma nową dziewczynę i chciał nam ją przedstawić. 
- Ahaam. I przychodzą tu upić się i nażreć. Tak? - Louis się zaśmiał i kiwnął głową.
- Zrobimy ognisko. - powiedział. Zjadłam swoje tosty i poszłam pozmywać. Eleanor popatrzyła na mnie ze zdziwieniem.
- Umiem zmywać. - powiedziałam nie odwracajac się.
- Nic nie powiedziałam.
- Nie musiałaś. - usłyszałam pukanie do drzwi. Do domu weszło pięciu chłopaków i dziewczyna, która była prześliczna. Wszyscy usiedli na kanapie. Wytarłam ręce i poszłam do salonu. Usiadłam sama na fotelu.
- Księżniczka zaszczyciła nas swoja obecnością. Jak miło. - powiedział Zayn. Louis spojrzał na niego karcąco. 
- Księżniczka zaszczyciła nas swoją obecnością. Jak miło. - przedrzeźniłam go. Eleanor zaczęła się dławić śmiechem, a dziewczyna Liama cicho zachichotała. - El nie umieraj mi tu. Oddychaj. - powiedziałam z uśmiechem na ustach.
- No właśnie w tym problem, że nie mogę oddychać. - powiedziała ledwo. Nie mogła wydobyć z siebie już żadnego dźwięku i zaczęła klepać ręką w udo i wyglądała jak niedorozwinięta foka. Nawet tak była przeurocza. 
- Z czego ty się śmiejesz głupku? - zapytałam kiedy już się uspokoiła.
- Nie wiem. - znowu zachichotała.
- No to, że tak z buta zapytam.. - zdjęłam buta i zwróciłam się do brunetki o kręconych włosach. - Jak masz na imię. - dziewczyna zaśmiała się.
- Danielle. - założyłam buta z powrotem na miejsce. Ładnie. pomyślałam.
- Kaja. - powiedziałam. - To jest Eleanor, Louis Niall, Harry i Zayn. - wskazywałam na każdego po kolei. Kiedy doszłam do Zayna, wytknęłam mu język.
- Coś sugerujesz? - zapytał poruszając brwiami.
- Zayn. - Louis skarcił go.
- Zamknij się lepiej. - Liam dokończył. Delikatnie się uśmiechnęłam.
- To może obejrzymy jakiś film. - zaproponował Hazz.
- No ok, ale co? - zapytał Zayn.
- Ja to bym obejrzała komedie romantyczną. - Eleanor i Danielle pokiwały głowami.
- Chyba cię... - Zayn nie dokończył.
- Chyba mnie co? - zapytałam, on jednak się nie odezwał.
- Dobra to dajmy dziewczyną wybrać co chcą oglądać. - zaproponował Liam, a reszta się z nim zgodziła.
- Obejrzałabym.... - zaczęła Dan.
- Maraton... - powiedziała El.
- Step Up! - wykrzyknęłyśmy razem. Chłopcy zgodzili się, zresztą nie mieli wyboru. Przystąpili więc do poszukiwania płyt. My trzy natomiast poszłyśmy do kuchni po przekąski i picie. Zrobiłam pare kanapek i walnęłam sałatkę na szybko. Taka jestem kreatywna. W kuchni dużo się o sobie dowiedziałyśmy. Sporo się śmiałyśmy i dobrze bawiłyśmy się śpiewając do marchewek i tańcząc do piosenek z radia. Te dwie dziewczyny są naprawdę spoko, a Danielle nie jest taka cicha jak się wydaje. Wróciłyśmy do salonu z rękoma pełnymi jedzenia.
- Mogłyście wołać, pomoglibyśmy. - powiedział Lou kiedy tylko nas zobaczył. Chłopcy wstali i wzięli od nas zapasy. Wszystko położyli na stole. Korzystajac z okazji, szybko zajęłam miejsce Zayna. Mulat podszedł do mnie i chrząknął.
- Powinieneś pić jakiś syrop, albo brać tabletki, bo ta chrypa może źle wpłynąć na twoją sławę. - powiedziałam starajac się zachować powagę. Chłopak nie odezwał się, tylko złapał mnie za biodra, podniósł i położył na podłodze. Westchnęłam. Wstałam i usiadłam na kolanach Nialla, który usiadł na fotelu. Spojrzał na mnie pytajaco.
- Bez nerwów, nie wydrapię ci oczu. - powiedziałam.
- Kłóciłbym się. - powiedział Zayn. Przewróciłam oczami. Niall delikatnie się uśmiechnął. Louis włączył pierwszą częśc Step Up i w spokoju oglądaliśmy.
W pewnym momencie Niall zaczął się kręcić.
- Co ty odwalasz? - zapytałam.
- Chce mi się sikać. - powiedział. Szybko zeszłam z jego kolan i pozwoliłam mu wyjsć do łazienki. Usiadłam na fotelu i oglądałam w spokoju film. Kiedy Niall wrócił podniósł mnie, usiadł na fotelu i z powrotem siedziałam na jego kolanach.

***

Skończyliśmy nasz maraton i było dosć późno, więc o ognisku nie było mowy, bo musieliśmy szykować się na samolot. Niestety Danielle nie mogła z nami lecieć, ponieważ nie było dla niej biletu, a poza tym jutro tańczy na jakimś festynie czy coś w tym guście. poszłam do mojego pokoju i spakowałam rzeczy, których jeszcze nie spakowałam. Usłyszałam pukanie do drzwi wejściowych i szybko zbiegłam w dół, ale za późno, bo Zayn już je otworzył. Ujrzałam Julię i jej rodziców. W końcu przyjaźnili się z mamą. Julia widząc mnie wyminęła Zayna  i przytuliła się do mojej osoby. 
Kiedy wszystkich już przywitałam, poszłam do kuchni i wzięłam jabłko  i zaczęłam je jeść ( naprawdę?). Poszłam do salonu i dowiedziałam się, ze mamy juz wychodzić. Pobiegłam na górę po moje walizki i poszłam do przedpokoju. Wyszłam i zobaczyłąm trzy taksówki. Jechałam razem z Julią i jej rodzicami. 
Kiedy byliśmy już na lotnisku wszytkie formalności poszły sprawnie i mogliśmy szybko wsiąść do samolotu. 


_________________________________________________

Jak mijają wakacje? U mnie jest ok. Mam wiadomość! No bo przez jakieś dwa tygodnie będę na wiśniach zarabiać pieniądze i nie będę miałą czasu na pisanie bloga. No i prowadzę jeszcze jednego bloga http://to-ja-jestem-inna.blogspot.com/ , więc wejdźcie jeśli chcecie. I do zobaczenia? Do usłyszenia? Nie ważne... Trzymajcie się i nie puszczajcie! Kocham Was! <3

piątek, 4 lipca 2014

Ponad 1000 WYŚWIETLEŃ!

Jezuuu dziękuję Wam <3. Fajnie wiedzieć, że ktoś mnie czyta. Boże ryczę ;c; Jeju dziękuję ;*** Kocham Was. W nagrodę za te wyświetlenia zrobię imaginy z gifami.

1. Jesteś w szpitalu, bo skręciłaś kostkę.
Ty: Co z moją kostką?
Louis: Nie najlepiej.











2.  Ty: Liam jestem w ciąży.
Liam:

Ty: Żartowałam! XD
Niall i Harry: 

3.
Liam dał Zaynowi rady jak zaprosić Cię na randkę. Kiedy to zrobił zgodziłaś się.
Zayn: Dzięki Liam!

4. Wchodzisz do łazienki.
Ty: Co to kurwa jest?!
Liam: Mówiłem, zeby nie dawać im mydła w płynie.

5. Zayn: Louis schowaj się (T.I) idzie, mam ją zaprosić do kina, wszystko zepsujesz.

6. Harry: Nie odzywaj się, mam ją zaprosić na randkę.

7. Ty: Niall byłam w sklepie i chciałam kupić twoje ulubione ciastka, ale nie było.
Niall: 

8. Ty: Dan jak wyglądam w tej sukience?
Danielle: O mój boże wyglądasz świetnie!
Liam ją przedrzeźnia:

9. Zayn i Perrie: 
Ty:
Harry:

10. Ty: Niall zdjęcie ci robią
Niall:

11. Ty: Louis martwy gołąb
Louis: 

12. Uczysz Zayna tańczyć.
Ty i Zayn:


___________________________________________

nie wyszły najlepiej, ale się starałam... Sami oceńcie. Jutro mnie nie będzie, ale już niedługo pojawi się nowy rozdział <3 Jeszcze raz wielkie dzięki za te wyświetlenia... Kocham Was<3