sobota, 30 maja 2015

Rozdział 25 "Pray"

Louis mnie do siebie przytulił. w jego objęciach nadal cicho nuciłam. Po pewnym czasie zasnęłam.


 *** Oczami Lou ***

 Kiedy się obudziłem, to myślałem, że wszystko co stało się wczoraj było snem. Niestety nie. Siedzę właśnie w kuchni i myślę o wszystkim i niczym. Wspominam. Nie mogę przestać o niej mysleć. Jest dla mnie ważna do chuja. Pamiętam wszystko. Pamietam jak pierwszy raz weszliśmy na dach naszego domu, żeby czekać na wschód słońca. Chuj z tym, że było strasznie zimno a wyszlismy koło 01.00. Siedzieliśmy tam w spokoju i czekalismy na wschód.
Pamietam dzień, kiedy wyjeżdżałem do X-Factor. Kaja była po usunięciu migdałków. I tak przyjechała i mi kibicowała. strasznie się cieszyła, kiedy scalili nas w zespół. Mimo wszystko zawsze była przy mnie. 
Pamiętam jak miała testy gimnazjalne. W tym czasie byłem w trasie czy coś. Cały czas wisiałem na telefonie. 
Pamiętam kiedy pierwszy raz przeżyła zawód miłosny. Nie umiałem jej pomóc, ale po prostu byłem. 


*** Oczami Julii ***


Siedzimy wszyscy w kuchni. Jesteśmy cicho. Czasem coś ktoś o niej powie. Zupełnie jakby już nie żyła. Denerwuje mnie to. Przecież jeszcze nie tak dawno biegałyśmy z mordami pomalowanymi farbami po drzewach i udawałysmy indianki. Jejku, pamiętam jej pierwszą wyrzuconą wiązankę. Brzmiała mniej więcej tak: Jebana kurwa suka, niech kurwa jebana jakiegos faceta na stałe znajdzie a nie jak dziwka się zachowuje. Ja pierdole suka jebana wyjebie jej zaraz kurwa. Niech się odjebie od niego dziwka pierdolona". Strasznie mnie to wtedy śmieszyło. Pamiętam jak chciałysmy być syrenami, tajnymi agentkami czy policjantkami. Pamiętam każdy obejrzany razem film. wiem jak płacze na Królu Lwie, Mój Brat Niedźwiedź, Gdzie jest Lessie, Mój przyjaciel Hachiko, czy nawet najzwyklejszych kreskówkach. Kaja mimo wszystko zawsze była w chuj wrażliwa. Ta cisza zaczyna mnie dobijać. 
- Przecież ona nie umarła do chuja! - wykrzyczałam, sama nie wiem dlaczego. Po prostu mam wrazenie, że oni wszyscy o tym zapominają.  - I nie umrze... - dodałam cicho. Nie mam już siły na to wszystko. niech ona się obudzi. Wszyscy patrzyli na mnie w osłupieniu. 
- Ej, spoko, przeciez wiemy, że ona żyje. - odezwał się Zayn. - nie musisz się drzeć. - dodał. Jak on mnie wkurwia.
- Wiem, kurwa, że tobie chuju byłoby na rękę gdyby tego nie przeżyła! - stanęłam przed nim. Chłopak wstał. Staliśmy twarzą w twarz.
- Obie mnie ostro wkurwiacie, ale nie byłoby mi na rękę, gdyby coś wam się stało. - powiedział patrząc mi w oczy. 
- Bo co? Bo byłby rozgłos? bo mogłoby cię to oczernić? - okej przyznaję, że chcę go wkurwić. Poczułam dłonie Justina na biodrach.
- Dosyć mała. - usłyszałam jego głos. Delikatnie odciągnął mnie od wkurwionego na maksa Zayna. Przytulił mnie do siebie. Podszedł do nas Nick i również się przytulił. Staliśmy tak dłuższą chwilę. Usłyszałam chrząknięcie i się obejrzałam. Josh opierał się o framuge drzwi od kuchni.
- Coś nie tak? - zapytał Lou.
- Nie... Znaczy chyba tak... Nie jestem pewien... - nie mógł się wysłowić.
- Do rzeczy Josh.  - warknął Nick.
- No więc... Jeśli Kaja nie obudzi się za cztery dni... To nie jestem pewien czy kiedykolwiek się obudzi. - usłyszałam. Wszyscy się załamali. Pobiegłam do Kai. Uklęknęłam przy łóżku. 
- Nie rób mi tego mała. Musi być jak dawniej. Teraz będzie lepiej. Błagam cię. - zaczęłam płakać. Nie jestem człowiekiem jakoś zajebiście wierzącym, ale odmówiłam modlitwę. Serio. Ja się modliłam. Zamknęłam oczy i zaczęłam się modlić. Tak było przez kolejne trzy dni...

*** 3 dni później ***

Jest już wieczór. Jeśli Kaja się nie obudzi to nie wiem co zrobię. Ja i cała reszta ekipy zasypiamy w pokoju Kai. Justin i Nick mocno mnie do siebie przytulają. Nie mogę przestać płakać. Po prostu nie wyobrażam sobie życia bez niej.

*** Oczami Louisa ***

Prawie wszyscy już śpią trzymam się ja i Julia. Nie mógłbym zasnąć. Mimo, że oczy same mi się zamykają, to nie pozwolę sobie zasnąć. Muszę pilnować Kaję. Po jakiejś godzinie zasypiałem na siedząco. 
- O ja pierdole, jak boli mnie ramię! - usłyszałem chrapliwy głos Kai. Myślałem, że się przesłyszałem. Spojrzałem na nią i się uśmiechnąłem.
- Hej Lou. Gdzie my jesteśmy do chuja? - zapytała. Nie mogłem przestać się uśmiechać. Większość się obudziła i patrzyła na Kaję jak na cud jakiś. 
- No, ale o co wam chodzi? Coś nie tak? wiem, że nie wyglądam najlepiej. - powiedziała. - ale to chyba nie powód, żeby się we mnie wgapiać. - dodała.
- Kocham cię. - powiedzieliśmy razem z Julią. Mocno ją przytuliliśmy. 
- Okej. A dowiem się gdzie jestem? - zapytała patrząc na nas. 
- Jestesmy u Josha. - wytłumaczył Nick. - A ty narobiłaś mi takiego stracha, że chyba nigdy więcej cię samej nie zostawie. 
- Oj tam. Przeciez żyję. - powiedziała.
-  Nawet mi tak nie żartuj. - warknąłem.
- Okej, okej.Przepraszam. - powiedziała sarkastycznie. - Głupi jesteście wiecie? Przecież zawsze mówiłam, że tak łatwo się mnie nie pozbędziecie. - dodała po chwili.
- Oh. Jak mi ciebie brakowało. - westchnęły El i Julia... 

piątek, 8 maja 2015

Nje wiem jak nazwac ten post

Hejka!
Tyle się ostatnimi czasy dzieje. Ale nie martwcie się! Ja nie zamierzam zawieszać bloga przez te sytuacje z Zaynem. Poza tym, w tym opowiadaniu chłopcy są młodsi, mają trochę czasu do rozpadu. Mam nadzieję, że przez to wszystko nie stracę czytelników. I tak czytelników ubyło. Obserwatorów nadal jest tyle samo, ale wyświetlenia i komentarze świecą pustkami. Ale ja się nie poddaję. Cały czas będę pisać, bo na prawdę to lubię. 
I tak a propos tego wszystkiego: Mam wrażenie, że ja jedyna ie zawiesiłam opowiadania o Zaynie. Masakra jakaś. Może faktycznie jestem do tyłu z newsami, ale to co się dzieje to kompletna MASKARADA. Bywa.
A tak przy okazji. Ostatnio stwierdziłam, że nie umiem pisać rozdziałów systematycznie, więc znowu będą dodawane niesystematycznie. Znowu będę nieogarniętą blogerką. Jak zwykle.
Love you all <3

środa, 6 maja 2015

Rozdział 24 "I wish you were here"

- Wszystko zależy teraz od niej. Ja zrobiłem co mogłem. - po tych słowach zamarłem. Świat się właśnie dla mnie zatrzymał...


To było dla mnie ciosem. Słyszałem jak ktoś wchodzi do mieszkania. Pewnie Eleanor. Słyszałem głośny szloch Julii i czułem jak moczy mi koszulkę. Słyszałem pytanie Eleanor o to co się wydarzyło. Ale nie reagowałem na nic. Słyszałem jak Julia tłumaczy El co się dzieje i widziałem jak łzy spływają jej po policzkach. Cały drżałem. Wstałem i wyszedłem z domu. Eleanor poszła za mną. Chciałem zostać sam.
- Lou. Wiem, że ci trudno... Ale jestem przy tobie. - stała przede mną. Chciała złapać moją rękę, ale ją cofnąłem. W jej oczach dostrzegłem ból.
- Przepraszam El. Ale ty nic nie rozumiesz. Cieszę się, że jesteś przy mnie. Ale teraz chciałbym zostać sam. - powiedziałem.
- Rozumiem, ale... - nie dokończyła, bo jej przerwałem.
- Nie! Nic nie rozumiesz. Nikt nic nie rozumie. No bo jak? Dajcie mi spokój. Moja siostra może umrzeć, a ja nic nie mogę zrobić. To nie jest proste. Chcę być sam. - powiedziałem i chciałem odejść, ale El mnie zatrzymała.
- Nie Louis. Wiem, że wolałbyś zostać sam i rozumiem to. Nie wiem jakie to uczucie kiedy siostra jest bliska śmierci. Ale wiedz, że jestem przy tobie i staram się rozumieć wszystko co robisz. Bo cię kocham. Nie będę ci wciskała kitów, że Kaja przeżyje i wszystko znowu będzie okej, bo nie jestem duchem świętym i nie będę niczego obiecywać. Ale jedno wiem na pewno: Kaja jest w chuj silna. Poza tym nie zostawiłaby nas tak bez pożegnania. - uśmiechnęła się delikatnie. Kocham ją. Nie odezwałem się. Eleanor mocno mnie przytuliła. Wróciłem do domu. Od razu skierowałem się do pokoju, w którym znajdowała się Kaja. Napotkałem współczujące spojrzenie Justina. Julia leżała na łóżku tuż obok mojej siostry i szeptała jakąś piosenkę. Wyglądała jak w transie. Nicolas siedział na brzegu łóżka i nucił piosenkę wraz z Julią. Usiadłem obok Nicolasa. Przerwał na chwilę nucić i spojrzał na mnie. Jego spojrzenie wyrażało współczucie. Julia też na mnie spojrzała.
- Ona nie zostawi nas bez pożegnania. Prawda? - zapytała bezsilna jak dziecko.
- Nie jest z tych ludzi, którzy się nie żegnają. - powiedziałem pocieszająco. Julia powoli się podniosła. Kiedy tak patrzyłem na Kaję, nie wiem dlaczego przypomniałem sobie o moim jutrzejszym koncercie. Nagle do pokoju wszedł Liam. Stanął obok mnie i złapał mnie pocieszająco za ramię.
- Odwołaliśmy jutrzejszy koncert. Będziesz mógł tu zostać na noc. Wszystko załatwiliśmy razem z Eleanor. - powiedział. Kocham ich.
- Dziękuję. - wykrztusiłem. Liam wyszedł. Julia, Justin i Nick też. Zostawili mnie samego z prawie martwą siostrą.

*** Oczami Julii ***

Postanowiliśmy zostawić go na chwilę samego z Kają. Przyda mu się to. Mimo wszystko postanowiłam po cichu zajrzeć do pokoju. Louis mnie nie zauważył.
- No mała. Chyba nas nie zostawisz. Nie rób mi tego skarbie. Jesteś dla mnie w chuj ważna. Przepraszam, że ci tego nie okazywałem... - urwał. Widziałam pojedynczą łzę kapiącą z jego brody na pościel. - Kaju. Jak to będzie bez ciebie? - zapłakałam cicho. - Kto będzie ze mną zawsze tańczył? Kto będzie ze mną oglądał bajki? Komu będę robił gorącą czekoladę? Z kim się będę drażnił? Kto będzie we mnie rzucał poduszkami, kiedy będzie miał zły dzień? - prawda. Kaja zawsze kiedy była zła rzucała w każdego poduszkami. - Kto będzie tak zajebiście śpiewał? Zostaniesz tu ze mną. Będzie jak dawniej. - skończył, a ja byłam cała zapłakana. Cichutko weszłam do pokoju. Usłyszał mnie i spojrzał w moją stronę. Usiadłam obok niego na łóżku. 
- Nawet nie wiesz jaka jest dla mnie ważna... - powiedziałam tak cicho, że nie byłam pewna, czy usłyszał.
- Zdaję sobie z tego sprawę. - odwrócił się do mnie i starł łzę spływającą mi po policzku. - Poradzi sobie,  jest silna. Poza tym, zawsze mówiła, że tak łatwo się jej nie pozbędziemy. - uśmiechnęłam się delikatnie. On też. Ja i Louis zawsze mieliśmy dobry kontakt. Ale nie myślcie sobie. Zawsze byłam i będę dla niego drugą młodszą siostrą. Widział mnie w piżamie, totalnie nieogarniętą, ogarniętą, chorą, pijaną. Widział mnie w każdym wydaniu, często u nich przebywałam. Lubiłam tą domową atmosferę. Kochałam piec z nimi ciastka, pisać piosenki z Kają. Nie dopuszczałam do siebie myśli, że tego mogłoby nie być. Ona zawsze przy mnie była. Przezywałam z nią każdy dramat, każdą komedię, każdą bajkę. Zawsze była obok. Nie umiem sobie wyobrazić jak by to było bez niej. Gdybym tylko mogła coś dla niej zrobić... Zaśpiewałam cicho:
I can be tough
I can be strong
But with you, it's not like that at all
There's a girl
That gives a shit
Behind this wall
You just walk through it

And I remember all those crazy things you said
You left them running through my head
You're always there
You're everywhere
But right now I wish you were here

All those crazy things we did
Didn't think about it just went with it
You're always there
You're everywhere
But right now I wish you were here

Damn, damn, damn
What I'd do to have you
Here, here, here
I wish you were here
Damn, damn, damn
What I'd do to have you
Near, near, near
I wish you were here

Lou patrzył na mnie, ale się nie odzywał. Zaczęłam płakać. Louis mnie do siebie przytulił. w jego objęciach nadal cicho nuciłam. Po pewnym czasie zasnęłam.