poniedziałek, 26 października 2015

Rozdział 34 "Jest zraniona przez ciebie!"

Przymknęłam powieki i oddaliłam się do krainy wspomnień...

Muzyka 

***

Minęło pięć dni odkąd wyprowadziłam się od chłopaków. Louis wiele razy do mnie dzwonił, ale ja nie odbierałam. Nie chciałam za bardzo z nim gadać. Jakoś trzeciego dnia Zayn powiedział w wywiadzie, ze absolutnie nic nas nie łączy, w sumie to prawie mnie nie zna, bo tylko pierwszy tydzień mieszkałam z nimi, a potem się wyprowadziłam tutaj i Lou mnie odwiedzał, a wszystkie te zdjęcia to photoshopy. Wyobraźcie sobie jak mnie to zabolało. Całe dnie spędzałam przed telewizorem, obżerając się chipsami i popcornem. Przez całe dni nie wychodziłam z domu.  Głównym tego powodem było to, że przed moim domem było mnóstwo reporterów. Siedziałam w salonie i setny raz oglądałam Pitch Perfect wsłuchując się w melodyjny głos Jessego. (♥) Mój crush. Niestety moje podniecanie się Skylerem Astinem przerwała Julia.
- Mała, musisz w końcu wyjść z domu i stawić czoła tym cholernym reporterom. - powiedziała, kiedy bez pukania wtargnęła do mojego domu. Nie mam pojęcia po co dawałam jej zapasowe klucze...
- Myślałam, że kochasz być w centrum uwagi. Zawsze mi zazdrościłaś mojej sławy. - zakreśliłam cudzysłów w powietrzu. 
- Tak, ale oni coraz bardziej zaczynają mnie wkurzać. Poza tym od tak dawna nie byłyśmy nigdzie razem... Musisz wyjść z tego domu. - zatrzymała się na chwilę patrząc na mój strój. No tak brak stanika, za duża koszulka, bluza Justina i dresy.... - Proszę... - powiedziała błagalnie. Głośno westchnęłam.
- Dobra. Daj mi minutkę. - wstałam z kanapy i spojrzałam na siebie w lustrze. - No dobra. Daj mi około godzinę. - powiedziałam. Weszłam do mojego pokoju i sprawdziłam pogodę na dworze. Było całkiem ciepło.
- Idź się umyć, ja ci coś wybiorę. - poszłam do łazienki.
- Kaja! - usłyszałam krzyk przyjaciółki zza drzwi. Wyjrzałam na chwilę. - Bielizna. - pomachała koronkowym kompletem.
- Słusznie. - powiedziałam i zabrałam jej z rąk bieliznę. Wróciłam do łazienki. Rozpuściłam włosy i je rozczesałam. Rozebrałam się i weszłam pod prysznic. Dokładnie umyłam swoje ciało i włosy. 
Wyszłam z pod prysznica. Jednym ręcznikiem owinęłam swoje ciało, a drugim włosy. Spojrzałam na siebie w lustrze.
- Nie jesteś znowu taka brzydka. - powiedziałam do odbicia i uśmiechnęłam się delikatnie. Wsmarowałam w twarz krem z Nievea i wyszłam z łazienki. Na łóżku leżały wybrane prze Julię ciuchy. Ubrałam na siebie zestaw. Rozpuściłam włosy z "turbanu" i rozczesałam je. Z powrotem weszłam do łazienki i wysuszyłam włosy. Oczywiście je rozpuściłam.
- Uwaga wchodzę. - powiedziała Julia i weszła do pokoju. - No no. Laska z ciebie. - zaśmiałam się.
- Czas stawić im czoła. - powiedziałam pewnie i zeszłam na dół. W przedpokoju założyłam białe conversy (nieco przybrudzone) i wyszłam z domu natykając się na wianuszek reporterów oblegających mnie.
- Kaja, Kaja. Opowiedz nam o tygodniu z One Direction... Chcemy poznać prawdę. - prychnęłam.
- Wy nie chcecie prawdy... Chcecie sensacji... Łapiecie normalnego człowieka i dorabiacie mu jakąś historię... - zatrzymałam się na chwilę. - Robicie z niego jakąś wielką gwiazdę tylko po to, żeby go publicznie zniszczyć... Żeby zarobić na zdjęciach i gazetach? To chore i tyle. - powiedziałam głośno. - A chłopacy z One Direction to świetna ofiara... Osiągnęli sukces, bo mają talent... Mają to, o czym chłopaki tylko mogą marzyć... Ale przez was stracili to co w życiu najważniejsze... - zatrzymałam się, a w oczach już miałam łzy. - Wolność... Prywatność... - znowu się zatrzymałam na krótką chwilę. - Szczerość... A więc gratuluję, stworzyliście sobie gwiazdę... Przy okazji zniszczyliście piątkę ludzi...- nie ukrywałam moich łez. - Powinniście się tego wstydzić! - powiedziałam głośno.
- Nagrałeś to? - kobieta zwróciła się do kamerzysty, a ja chciałam ich wyminąć i odejść, ale reporterka mnie zatrzymała. - Kaja, jeszcze dwa pytania. Jak to jest między tobą, a Zaynem? Jaki on na prawdę jest?
- Między nami? Między nami jest jedynie powietrze. - powiedziałam. - A jaki on jest? Nie mam pojęcia. Ten cały Zayn Malik, za którym wszyscy tak szalejecie... Słowo daję, widziałam go tylko ze trzy razy na oczy. - powiedziałam i uciekłam, bo rozpłakałam się na dobre. Julia oczywiście poszła za mną. Zatrzymałam się w jakiejś kawiarni. 
- A teraz wielb mnie, bo zamknęłam ci drzwi na klucz. - Julia pomachała moimi kluczami od domu, a ja się uśmiechnęłam przez łzy. Dziewczyna podeszła do mnie i mocno mnie przytuliła. Tego mi było trzeba...

*** Oczami Zayna ***

- Za co ją tak lubisz? - zapytał Niall, kiedy siedzieliśmy na kanapie i oglądaliśmy jakieś durne filmy.
- Za to, że jest taka szczera. Zawsze mówi prawdę. - powiedziałem przywołując w myślach obraz Kai i od razu się uśmiechnąłem. Spieprzyłem wszystko. Zrozumiałem, że ją kocham kurwa. Tylko jak zwykle za późno. 
- Jaka jest? Powtórz za co ją lubisz? - zapytał Louis włączając kanał, na którym był wywiad z Kają.
Między nami? Między nami jest jedynie powietrze.
A jaki on jest? Nie mam pojęcia. Ten cały Zayn Malik, za którym wszyscy tak szalejecie... Słowo daję, widziałam go tylko ze trzy razy na oczy. 
 Te przerażające słowa odbijały się po mojej głowie z hukiem. Ona kłamała. Kłamała, żeby ochronić nasze tyłki.
- Ludzie! - powiedział Liam. - co się z nami dzieje? Obiecaliśmy sobie, że sława nigdy nas nie zniszczy. - przypomniał nam.
- A teraz nagle, osoba która zawsze mówi prawdę, musi kłamać, żeby ratować nasze sławne dupy. - powiedział Lou.
- Nie chciałem jej ranić. - powiedziałem szeptem.
- Co? - zapytał Louis.
- Powiedz im. - zachęcił Niall.
- Louis zakochałem się w twojej siostrze. Nie chciałem jej ranić. Już teraz jest rozchwytywana, a jeśli  byłaby ze mną, to fanki i reporterzy by ją rozszarpali. - powiedziałem na jednym wdechu.
- Kochasz moją siostrę?!- wykrzyczał. - Serio?! Jeśli to jebane żarty to nie śmieszne!
- Nie żartuję! - wykrzyczałem. - Okej?! Kocham twoją siostrę. - powiedziałem głośno.
- To teraz to napraw!  Jest zraniona przez ciebie! - wykrzyczał. - Bo dla ciebie sława była ważniejsza. - powiedział spokojniej.
- Louis to nie tak... - zacząłem.
- Zamknij się i to napraw. - powiedział i odszedł. Opadłem na kanapę i zastanawiałem się co zrobić.
Trwałem tak bardzo długi czas. Samotnie.

*** Dzień ślubu Louise ***

Siedziałam u Louise i czekałam aż przyniesie nam sukienki. Trochę się boję, ona mi pewnie na złość zrobi. 
- Kaju sukienka specjalnie dla ciebie, bo wiem, że wprost kochasz kolorowe ciuchy. - uśmiechnęła się, a ja głośno westchnęłam.
- Wiem, wiem. Ale i tak mnie kochasz. - powiedziała. - Będziecie wszystkie wyglądać ślicznie. - powiedziała i podała nam sukienki. Poszłam do łazienki i ubrałam na siebie sukienkę. Założyłam jasnobrązowy wąski pasek, żeby uwydatnić moją talię. Włosy rozpuściłam, bo stwierdziłam, że Julia i tak mnie uczesze i umaluje. Wyszłam z łazienki.
- Wow! - powiedziały zgodnie.
- Wyglądasz pięknie. - powiedziała Julia, która właśnie weszła do pokoju. Ona miała szczęście i nie była druhną, ale i tak ubrała kolorową sukienkę. Dokładniej czerwoną. 
- Jeszcze tylko dobrać fryzurę i make up i będziesz najpiękniejszą kobietą, zaraz po pannie młodej oczywiście. - powiedziała śmiejąc się delikatnie. Ja też się zaśmiałam i zaraz potem oddałam się w ręce mojej najbardziej zaufanej makijażystce, stylistce i fryzjerce.
Po pół godzinie dziewczyna dopiero zakończyła robić mój makijaż. Nałozyła mi na twarz krem Nievea, odczekała nałożyła fluid, puder, róż, bronzer, pomalowała mi powieki ciemnym cieniem, wytuszowała rzęsy i zrobiła kreski.
Potem nadszedł czas na włosy. Uczesanie mnie zajęło jej ponad 30 minut. A takie były efekty:
Nie mam pojęcia jak ona to tak szybko zrobiła. Mnie by to zajęło ponad godzinę. Jak nie dwie. Ta laska jest najbardziej zdolną osobą jaką poznałam, a ona uważa, że jest na odwrót. Głupie to to jak but. Ale i tak ją kocham.
- Dziękuję. - powiedziałam kiedy skończyła. Dziewczyna skinęła głową. W tym samym momencie przyszli chłopcy.
- Wow. - powiedział Lou na wejściu. - Pięknie wyglądasz księżniczko. - powiedział i chciał mnie pocałować w czub głowy, ale się odsunęłam. - Co? - spojrzał na mnie pytająco.
- Popsujesz włosy. - upomniałam go.
- To w co mam cię pocałować. - zaśmiał się.
- Możesz w tyłek. - zaśmiałam się. - Ale wolałabym w czoło. - powiedziałam potem podnosząc głowę do góry.
- Ja tez bym wolał. - powiedział i ucałował mnie w czoło. 
- Masz coś do mojej dupy? - zapytałam z udawaną urazą.
- Nie, ale wolę dupę Eleanor. - powiedział. Zrobiłam "ooo" i się uśmiechnęłam.
- Jesteś słodki. - powiedziałam.
- Już to kiedyś mówiłaś. - zauważył.
- Wiem. - odpowiedziałam.
- A tak w ogóle, jak się czujesz w kolorowej sukience? - zapytał Niall, a wszyscy przystali na jego pytanie.
- Całkiem się sobie podobam. - powiedziałam cicho. - Jak nigdy. - uśmiechnęłam się blado. - Może będę częściej się ubierać na kolorowo. - dodałam.
- Oby. - powiedział Lou.
- Bo wyglądasz pięknie. - powiedział Zayn. Uśmiechnęłam się spuszczając głowę i cicho dziękując. Dlaczego tak bardzo się przy nim wstydzę?  Kurwa Kaja ogarnij się. 
- Jedziemy. - powiedziała cicho Louise wchodząc do pokoju w swojej pięknej sukni. Skinęliśmy głowami i poszliśmy za nią. Założyłam czarne szpilki i chwyciłam moją małą czarną torebkę i wyszłam. Przed domem czakała dorożka dla pary młodej i limuzyna dla druhen, oraz Julii i chłopców z 1D.
Po niedługim czasie dotarliśmy do kościoła. Stresuję się. Wyszłam z samochodu z pomocą Zayna, w podziękowaniu posłałam mu szczery uśmiech. Ceremonie czas zacząć...


  

środa, 21 października 2015

Rozdział 33 "Kaja musi się wyprowadzić"

Po długim czasie wreszcie dojechaliśmy do studia...


Z pomocą Johna wysiadłam z samochodu. Podziękowałam mu i uśmiechnęłam się ciepło, co mężczyzna odwzajemnił. Chłopcy przepuścili mnie w drzwiach. Kiedy weszłam do ciepłego pomieszczenia od razu przywitała mnie skromnie ubrana dziewczyna z recepcji. Rzuciła z uśmiechem "Dzień dobry", co od razu odwzajemniłam. Zaraz potem przywitał nas Simon i poszliśmy za nim do studia ( znaczy jesteśmy w studiu, ale wiecie o co chodzi). W całym budynku rozbrzmiewały piosenki 1D. Wsłuchiwałam się w Up All night kiedy staliśmy w windzie. Moje palce mimowolnie wystukiwały rytm. Kiedy dotarliśmy na miejsce przywitał nas facet o imieniu Ray.

***

Chłopcy mają  przerwę na lunch, a ja zostałam sama w studiu nagraniowym. Korciło mnie, żeby założyć te cholerne słuchawki i zobaczyć jak to jest nagrywać wokal. W końcu nie wytrzymałam. Puściłam muzykę i zaczęłam śpiewać Kiss You. Nie zauważyłam, kiedy wszedł Ray i zaczął mi się przyglądać. Spojrzałam na niego speszona.
- Nie mów chłopakom, ja... ja tylko...
- Masz naprawdę niezły wokal. - przerwał mi. - Możesz coś jeszcze zaśpiewać? - kiwnęłam głową i z powrotem nałożyłam słuchawki. Ray włączył ścieżkę dźwiękową do Kiss You, a ja znów zaczęłam śpiewać. Kiedy piosenka się skończyła Ray dał mi znak, żebym zdjęła słuchawki.
- Nie chciałabyś nagrać demo? - zapytał, kiedy stałam przy nim i słuchałam puszczonego przez niego mojego coveru. 
- Nigdy o tym nie myślałam. - powiedziałam szczerze. - Nigdy nie miałam szansy być w studiu nagraniowym i zobaczyć jak to wszystko wygląda, a co dopiero nagrać cokolwiek. - dodałam spuszczając głowę.
- Teraz masz szansę. - powiedział uśmiechając się miło. - To jak? Chciałabyś coś nagrać? - zapytał.
- No w sumie... W  sumie to byłaby fajna pamiątka. - uśmiechnęłam się. Ray klasnął w dłonie, a ja nałożyłam słuchawki i tym razem zaśpiewałam Titanium. W połowie piosenki do pomieszczenia weszli chłopcy i przyglądali mi się. Ray dał mi znak, żebym nie przestawała śpiewać, ale czułam się dziwnie. Bardzo dziwnie. Kiedy skończyłam zdjęłam słuchawki i spuściłam głowę. 
- No siostra... - wydukał Louis. Nawet na niego nie spojrzałam.
- Twoja siostra ma niezły talent. Jest świetna. - powiedział Ray, a ja poczułam jak moje policzki oblewają się czerwienią. W szybkim tempie spuściłam głowę, żeby zakryć twarz włosami. 
- Wiem. - powiedział dumnie Lou i objął mnie ramieniem. Uśmiechnęłam się delikatnie, jęknęłam cicho i wtuliłam się w tors brata, by zakryć moje zawstydzenie. 
Siedzimy w tym studiu już drugą godzinę,a chłopcy nadal nic nie nagrali. Cały czas się wydurniają, albo ja się wydurniam tym samym rozpraszając ich uwagę. Właśnie śmiałam się z Louisa, kiedy przyszła mi wiadomość.
"Zejdź na dół, czekam na ciebie" - Louise. Powiadomiłam chłopaków, że wychodzę i w szybkim tempie zeszłam na dół. Czekały tam na mnie Lou, Eleanor i Danielle.
- Co się stało? - zapytałam Louise.
- Chciałam, żebyś pomogła mi wybrać suknię ślubną. - powiedziała.
- Co? Ja? One chyba się bardziej nadają. - odparłam nerwowo.
- Ale ty też jesteś druhną i też się przydasz. - powiedziała z uśmiechem,a ja oniemiałam.
- Jestem druhną? - upewniłam się.
- Tak. - uśmiechnęła się Louise. - Przy okazji wybiorę wam sukienki.- powiedziała klaszcząc w dłonie. Wsiadłyśmy do samochodu. Laski śpiewały prawie każdą piosenkę, która leciała w radiu, ale ja tak świetnie się nie bawiłam. Na dworze robiło się coraz zimniej i za chwile pewnie zacznie się burza. Boję się burzy. W radiu leciało Party in the USA. 
With a dream and my cardigan
Welcome to the land of fame excess (whoa), am I gonna fit in? - zaczęła Eleanor. Zaraz zawtórowała jej Danielle.
- Jumped in the cab here I am for the first time
Look to my right and I see the Hollywood sign
This is all so crazy, everybody seems so famous - zaśpiewały razem. Louise spojrzała na mnie i chyba nie zauważyła, że nie bawię się tak dobrze jak one, bo zaczęła śpiewać razem z nimi. A może to jakiś jej super hiper plan, żebym też zaczęła z nimi śpiewać. Bo szczerze mówiąc to mam ochotę.
- My tummy's turning and I'm feeling kinda home sick
Too much pressure and I'm nervous
That's when the taxi man turned on the radio - zaśpiewały i zatrzymały się.
- And a Jay-Z song was on - zaśpiewała Louise.
- And the Jay-Z song was on. - teraz Danielle, która siedziała z przodu na miejscu pasażera.
- And the Jay-Z song was on - a teraz wszystkie razem zaśpiewały i odwróciły się w moją stronę czekając aż coś zrobię. Przez dłuższy czas panowała głucha cisza aż w końcu się złamałam:
- So I put my hands up they're playing my song
The butterflies fly away
Nodding my head like yeah
Moving my hips like yeah - zaśpiewałyśmy razem tańcząc jak oszalałe. Niestety dotarłyśmy już na miejsce. Louise pokazała nam się w trzech różnych sukienkach.
Po długich obradach i niezdecydowaniach, wreszcie zgodnie stwierdziłyśmy, że trzecia jest najładniejsza.
Louise stwierdziła, ze sama wybierze nam sukienki, żebyśmy miały niespodziankę. Mam wrażenie, że nie spodoba mi się moja sukienka. Ale to będzie dzień Louise, nie mój. Eleanor chciała się zatrzymać w jakimś papierniczym, żeby kupić gazetę. Oczywiście zaciągnęła mnie za sobą, a Danielle i Lou zostały w samochodzie. Stałam tuż za nią zupełnie niezainteresowana.
- Patrz. - poklepała mnie w ramię i pokazała gazetę. Ja i Zayn byliśmy na okładce. Eleanor kupiła pismo, a ja jej je wyrwałam z rąk. Wszystkie razem poszłyśmy do najbliższej kawiarni. Siedziałam przy stole i dokładnie studiowałam całą stronę.
"Zayn Malik całuje się z siostrą jego przyjaciela z zespołu... Bardzo możliwe, że coś ich łączy..."  Ta kurwa póki co wspólny dom i basen.
" My wiemy, że kręcą ze sobą. Niedawno przyłapano ich na wspólnym treningu. Tylko trening, czy pretekst, żeby się ze sobą spotkać? 
Z impetem zamknęłam pismo i rzuciłam nim w stół. 
- To są kurwa jakieś jebane bzdury. - powiedziałam do dziewczyn tak żeby nikt tego zbyt dobrze nie słyszał.
- Jak w każdym brukowcu. Uspokój się. Mądrzy w to nie uwierzą. - powiedziała Eleanor.
- TAK tylko, że tego nie czyta nikt mądry! - wykrzyknęłam. - Wracajmy do domu. - dodałam, kiedy zobaczyłam, ze cała kawiarnia zwróciła na nas uwagę.Jak poprosiłam tak też zrobiłyśmy, po niedługim czasie byłam już w domu.

*** Oczami Zayna ***

Kiedy Kaja poszła nieco przestaliśmy się wygłupiać, dzięki czemu udało nam się nagrać kilka piosenek. Byliśmy w trakcie nagrywania trzeciej piosenki, kiedy do studia przybył Simon. Po jego minie można było wywnioskować, że nie przynosi dobrych wiadomości. W rękach trzymał jakąś gazetę.
- Co to jest?! - wykrzyknął ciskając gazetą we mnie. Spojrzałem na okładkę. Ja i Kaja. Całujemy się.
- Simon to photoshop. - powiedziałem spokojnie.
- Nie obchodzi mnie do cholery czy to photoshop czy nie! - wykrzyknął. - Na pojutrze załatwiłem wam wywiad. Masz się tego wyprzeć. Kaja ma się od was wyprowadzić.... - zatrzymał się na chwilę. - Przykro mi Louis. Tak będzie najlepiej. - zwrócił się do chłopaka na co ten prawie niewidocznie skinął głową. 
- A jeśli ja nie chcę kłamać? - zapytałem, kiedy Simon wychodził.
- Jeśli się nie wyprzesz i nie powiesz, że wy ledwo się znacie, a to wszystko to bzdury... Wylatujesz. - powiedział i wyszedł. Cała nasza piątka stała w totalnym bezruchu i osłupieniu. Nie wiedzieliśmy co zrobić. Musimy nakłamać na tym wywiadzie, a Kaja musi się wyprowadzić.

*** Oczami Kai ***

Po przyjściu do domu zamknęłam za sobą drzwi i pobiegłam do mojego pokoju. Musze szybko zniknąć z tego domu. Spakowałam większość moich ciuchów, oraz najpotrzebniejsze rzeczy. Po ogarnięciu bagażu, poszłam szukać kluczy od starego domu. Przez długi czas błądziłam po domu w poszukiwaniu tych cholernych kluczy, aż w końcu je znalazłam. W przedpokoju zostawiłam gazetę otwartą na tej idiotycznej stronie. Szybko wzięłam mój bagaż wyszłam z domu i zakluczyłam drzwi. W międzyczasie zadzwoniłam po taksówkę. Stałam na podjeździe i czekałam na pojazd. Samochód przyjechał po jakichś 5 minutach. Taksówkarz pomógł mi wnieść bagaż, a ja w podziękowaniu miło się do niego uśmiechnęłam. Podałam mężczyźnie adres i odjechaliśmy zostawiając za sobą mój stary dom. Stary? Dopiero co był nowy! Teraz wracam do starego! Mniejsza. Wiecie o co chodzi. Cicho westchnęłam i oparłam się o szybę. Przymknęłam powieki i oddaliłam się do krainy wspomnień...

wtorek, 13 października 2015

Rozdział 32 "Przyjęli mnie!"

Za dużo razy byłam tylko drugą opcją. Przepraszam. - powiedziałam i w szybkim tempie zeszłam na dół. Miałam ochotę się rozpłakać...


- Jak tam Zayn? - zapytał Louis gdy tylko znalazłam się na końcu schodów.
- W porządku. - odpowiedziałam.
- Na pewno? - dopytywał.
- Tak. Myślę, że tak. - powiedziałam. - Dajcie mu teraz lepiej spokój. - dodałam. Wszyscy pokiwali głowami, a ja udałam się do salonu. Perrie chyba została wyproszona, bo jej nie widzę, ale w sumie nie ma co się dziwić. Narobiła takiej gównoburzy, że ja pierdole. Myślałam, że jeszcze będzie i będę mogła jej wyjebać, ale trudno. Usiadłam między Niallem i Julią i zaczęłam oglądać film, którego tytułu nie znam, ale kojarzę fabułę. 


*** Oczami Zayna ***

Kiedy Kaja odeszła myślałem przez długi czas o tym co powiedziała. W sumie miała rację. Chciałem ją wykorzystać jako drugą opcję. Ale chyba też chciałem ją pocałować, bo cholera jest taka ładna i miła... Kurwa Malik nie zakochuj się! Z Perrie byłem tylko dlatego, że Modest tego chciał. Nie mogę być z Kają, nawet jeśli Modestowi by się spodobała, bo ona teraz ma przechlapane przez media, a co dopiero, kiedy byłaby moją dziewczyną. Nie mógłbym jej tego zrobić. To wszystko jest takie trudne. Cicho westchnąłem i zapaliłem kolejnego papierosa. Z dołu słyszałem krzątaninę. Pewnie zaraz idziemy na imprezę do klubu. Nie myliłem się. Obok mnie usiadł Louis.
- Ruszaj się. Idziemy na imprezę. - powiedział. - Chyba, że nie masz ochoty. To pójdziemy bez ciebie. - zastanowiłem się chwilę.
- Idę, idę. - powiedziałem po chwili ciszy. Chłopak wyszedł, a ja zacząłem się szykować.Wziąłem szybki prysznic i założyłem czarne rurki biały T-shirt i czarną skórzaną kurtkę.


*** Oczami Kai ***

Kiedy film się skończył, wszyscy stwierdzili, że trzeba iść do klubu, by uczcić moje 18 urodziny. Nie miałam na to zbytniej ochoty, ale to moje urodziny i nie chciałam im wszystkim sprawiać przykrości. Julia zaciągnęła mnie do pokoju i pomogła wybrać ciuchy. Przyjaciółka wyjęła z mojej szafy czarną dość obcisłą spódniczkę z wysokim stanem i bordowy bralet na ramiączkach.
- Będę prawie goła! - pisnęłam kiwając głową.
- Daj spokój dziewczyno! - moja przyjaciółka rozłożyła ręce. - Idziesz na imprezę nie do kościoła. - dodała. Zabrałam Julce ciuchy, którymi machała w powietrzu i ruszyłam do łazienki. W szybkim tempie ubrałam się i wyszłam pokazać się przyjaciółce.
- No, no. Wyglądasz...
- Jak dziwka... - podpowiedziałam jej. Dziewczyna westchnęła.
- Chciałam powiedzieć, ze pięknie i ponętnie. - powiedziała rozkładając ręce w czasie kiedy ja szukałam nieco dłuższej spódniczki. Znalazłam. W szybkim tempie przebrałam dolną część garderoby.  Przy okazji chwyciłam z szafy moją ulubioną czarną skórzaną kurtkę i założyłam ją na ramiona. Julia kazała mi usiąść na krześle i zaczęła mnie malować. Zapowiedziała, że jeśli się ruszę to mnie zabije i nie dożyję następnych urodzin. Dziewczyna w szybkim tempie zrobiła mi makijaż i ułożyła włosy. Nałożyła mi na twarz fluid, puder jakieś cienie, wytuszowała rzęsy i zrobiła perfekcyjne kreski. Włosy lekko natapirowała po czym je wyprostowała. Uśmiechnęła się do mojego odbicia, kiedy oglądałam efekt końcowy i malowałam usta ciemno-czerwoną szminką. Podczas gdy ona się szykowała, ja pakowałam rzeczy do torebki. Dziewczyna również ubrała bralet, ale czarny w kwiaty, do tego założyła szarą rozkloszowaną spódniczkę. Dziewczyna ubrała wysokie czarne szpilki, w których ja pewnie nie wytrzymałabym 5 minut i wyszła z pokoju nie czekając na mnie. Ja natomiast ubrałam bordowe lity, które były stabilniejsze od zwykłych szpilek, chwyciłam torebkę ostatni raz przeglądając się w lustrze i wyszłam z pokoju. Na dole wszyscy czekali tylko na mnie. 
- No, no siostra. Dzisiaj będę musiał pilnować dwóch seksownych kobiet. - zaśmiałam się na słowa Louisa i ukradkiem spojrzałam na Zayna. Przyłapałam go na patrzeniu na mnie. Z resztą wszyscy na mnie patrzyli i czułam się nieco niezręcznie. Przestąpiłam z nogi na nogę i odchrząknęłam.
- Chodźmy już. - powiedziałam cicho. Louis wyrwany z transu spojrzał na mnie i pokiwał głową. Wyszliśmy z domu i złapaliśmy dwie taksówki. Po niedługim czasie dotarliśmy na miejsce.

***

Byliśmy w klubie jakieś 3 godziny. Byliśmy nieźle nawaleni, ale bawiliśmy się nieziemsko. W pewnym momencie podeszła do nas jakaś czarnowłosa tempa dzida o oczach w kolorze zgniłej zieleni. Wyglądała na taką co uważa się za najpiękniejszą, a rzeczywistość niestety rani. Kiedy przerwała mi w połowie zdania i usiadła na kolanach Zayna to aż się we mnie zagotowało. W sumie to nie wiem czemu. Przecież między mną a Zaynem nic nie ma, ale widząc tą dziewczynę na jego kolanach i widząc to z jakim pożądaniem on na nią patrzy, coś mnie ukłuło w sercu.
- Skarbie. - wstałam i spojrzałam na dziewczynę. - Lepiej idź i poszukaj swoich kumpli, bo my niestety nie jesteśmy zainteresowani twoją jakże porywającą historią. - powiedziałam pewnie. Dziewczyna stanęła przede mną. wyprostowałam się, żeby wyglądać na wyższą, ale to nic nie dało.
- Tacy mali ludzie nie powinni mieć w ogóle prawa głosu. - powiedziała uśmiechając się triumfalnie. No tak moje ledwie metr sześćdziesiąt wzrostu znowu mnie załatwiło. Ja się niestety tak łatwo nie poddaję.
- Takimi szmatami, to powinno się podłogę wycierać. - odpyskowałam jej, a laska zachłysnęła się powietrzem.
- Coś ty powiedziała? - powiedziała zdenerwowana.  
- Nazwałam cię szmatą. - odpowiedziałam spokojnie. - Już głuchniesz? - zapytałam słodko. - Powinnaś to leczyć. - uśmiechnęłam się i odeszłam. Poszłam do baru, gdzie stał bardzo miły barman, z którym już parę razy tańczyłam. Zamówiłam trzy shoty, które wypiłam jeden za drugim i poszłam tańczyć. W pewnym momencie zauważyłam jak czarnowłosa tańczy z Zaynem i ociera się o jego krocze. Chłopakowi najwyraźniej się to podobało, bo na twarzy miał ten swój piękny uśmiech, który w tym momencie nieźle mnie wkurwił. W przypływie emocji wraz z Julią stanęłyśmy na blacie stołu i razem zaczęłyśmy tańczyć. Wszyscy mężczyźni zwrócili na nas uwagę. Dosłownie wszyscy. Nawet Zayn odwrócił się od swojej partnerki, by spojrzeć na mnie i przygryźć wargę. Uśmiechnęłam się triumfalnie. Po paru minutach tańca ktoś potrząsnął stołem przez co obie straciłyśmy równowagę, ale ja wpadłam w ramiona jakiegoś pijanego, napalonego oblecha.
- Puść mnie. - krzyknęłam próbując się wyswobodzić z mocnego uścisku faceta. 
- Daj spokój. Nie graj niedostępnej. Szybki numerek i będzie po wszystkim. Dam ci wtedy spokój. - odpowiedział. Ciężko było mi zrozumieć jego słowa, bo był mocno wstawiony i bełkotał.
 - Odpieprz się oblechu. - splunęłam w jego stronę czego od razu pożałowałam, bo koleś uderzył mnie w policzek.
- Ała! - krzyknęłam. - Puszczaj mnie! - krzyknęłam głośniej starając się przekrzyczeć tłum.
- Kaja! - usłyszałam stłumiony krzyk Louisa.
- Louis! - krzyknęłam jak najgłośniej umiałam. Wtedy facet chyba spanikował, bo uderzył mnie z pięści w twarz i puścił mnie przez co zatoczyłam się, upadłam i zostałam przez niego stratowana. Usłyszałam głośny pisk przyjaciółki i zobaczyłam Louisa. Kątem oka udało mi się zauważyć, że Zayn uderzył mojego napastnika z pięści w twarz. Mój brat w szybkim tempie wyniósł mnie z lokalu i zamówił taksówkę. Lou zostawił mnie w taksówce z Zaynem i poszedł zebrać resztę osób. Julia poszła z nim, by zabrać moją torebkę. Zayn usadowił mnie na swoich kolanach, a ja wtuliłam się w jego ciepły tors ukrywając łzy spływające po moich policzkach.
- Shhh... - poczułam jego dłoń na moich włosach. - Już nic ci nie grozi. Jestem tu... - powiedział cicho, a ja wtuliłam się w niego mocniej i chyba zasnęłam... 

***

Obudziłam sie z tępym bólem głowy.  Obok mnie leżały dwie tabletki, woda i tosty z serem. Mimowolnie się uśmiechnęłam i delikatnie podniosłam się do pozycji siedzącej. Westchnęłam głośno, kiedy ból się nasilił. Sięgnęłam po tabletki i wodę. Odłożyłam pustą szklankę na jej poprzednie miejsce i z powrotem położyłam się na łóżku. Zamknęłam oczy i starałam się zasnąć. Niestety do pokoju wszedł mój brat. Udawałam się śpię, ale na nic się to zdało.
- Mała wiem, że nie śpisz. - usłyszałam. Wtuliłam się bardziej w poduszkę mając nadzieję, że to coś da i mój kochany brat sobie pójdzie. - Jestem idiotą, ale jestem też twoim bratem i znam cię jak nikt. - ma rację. Obróciłam się z cichym jękiem w jego stronę.
- Co się dzieje? - zapytałam nieco zachrypłym głosem. Chłopak odgarnął mi włosy z twarzy i przez dłuższą chwilę się we mnie wpatrywał.
- Idziemy z chłopakami nagrywać kilka piosenek do albumu. Chcesz iść z nami? -  zapytał wpatrując się w moje oczy. 
- Tak. Ja... Jasne. - powiedziałam cicho. - Daj mi chwilę. - powiedziałam. Chłopak wyszedł z pokoju, a ja z jękiem zwlokłam się z wygodnego łóżka na o wiele mniej wygodną podłogę. Wyjrzałam przez okno  i stwierdziłam, że pogoda dopisuje. Podeszłam do szafy i wybrałam ciuchy. Poszłam do łazienki by zrobić delikatny makijaż. Włosy spięłam w kucyka. Ostatni raz spojrzałam w lustro, po czym stwierdziłam że mam ryj jak krowa i najlepiej gdybym nigdzie dzisiaj nie wychodziła. No cóż. Dla odważnych świat należy! Tak? No mniejsza. Powoli zeszłam do kuchni, gdzie czekał Louis z Eleanor. 
- Przyszła do ciebie poczta. - oznajmił Lou wskazując na kopertę leżącą na stole. Chwyciłam ją i przez długi czas przyglądałam się jej. Bałam się ją otworzyć, ponieważ był to list od London Arts.
- Otworzysz go wreszcie czy będziesz się tak na niego patrzyć jak Putin na ciostko z krymem?! - oburzył się Louis, a ja się zaśmiałam. Jego słowa podniosły mnie na duchu. Powoli otworzyłam kopertę i spojrzałam na list. Kiedy przeczytałam cały mimowolnie się uśmiechnęłam.
- I co? - zapytał Lou. Denerwował się chyba bardziej ode mnie. Jego wzrok wypalał dziurę w moim brzuchu.
- Przyjęli mnie! - pisnęłam i zaczęłam skakać po całym pomieszczeniu. Zatrzymałam się i spojrzałam na Lou. Chłopak uśmiechnął się dumnie i wstał aby mnie przytulić. 
- Wiedziałem, że dasz radę. - powiedział cicho. - Jestem dumny. - odsunęłam się od niego, żeby spojrzeć w jego oczy.
- Bez ciebie nigdy bym sobie nie poradziła. - powiedziałam. - Dziękuję. - uśmiechnęłam się szeroko.
- Co tu tak głośno? - zapytał Liam stając w progu kuchni. Swoją drogą to chyba jego ulubione miejsce. Bardzo często tu stoi. Uśmiechnęłam się do moich przemyśleń.
- Dostałam się do szkoły! - pisnęłam, a chłopak szeroko się uśmiechnął i mnie przytulił. Do kuchni wszedł Niall, który mi pogratulował. Wtuliłam się w jego tors, a on uniósł mnie i pobiegł w stronę basenu. 
- Nie Niall! Nie! - krzyknęłam. - Zaraz musimy wychodzić. - przypomniałam mu. Chłopak zmiękł i wypuścił mnie z objęć. Uśmiechnęliśmy się do siebie, kiedy Liam przyszedł oznajmić nam, że musimy już wychodzić. Pobiegłam do pokoju i chwyciłam moją czarną torbę. Zeszłam do przedpokoju i założyłam swoje ulubione buty na obcasie czyli lity. Przed domem czekały już na nas dwa samochody. Przywitałam się z przemiłym kierowcą o imieniu John i usiadłam na tyle samochodu. Widziałam przez okno piszczące fanki, które za każdym razem kiedy się zatrzymywaliśmy obstawiały auto i robiły sobie zdjęcia przez szyby. Czaicie to? Masakra. Po długim czasie wreszcie dojechaliśmy do studia...