Minęło pięć dni odkąd wyprowadziłam się od chłopaków. Louis wiele razy do mnie dzwonił, ale ja nie odbierałam. Nie chciałam za bardzo z nim gadać. Jakoś trzeciego dnia Zayn powiedział w wywiadzie, ze absolutnie nic nas nie łączy, w sumie to prawie mnie nie zna, bo tylko pierwszy tydzień mieszkałam z nimi, a potem się wyprowadziłam tutaj i Lou mnie odwiedzał, a wszystkie te zdjęcia to photoshopy. Wyobraźcie sobie jak mnie to zabolało. Całe dnie spędzałam przed telewizorem, obżerając się chipsami i popcornem. Przez całe dni nie wychodziłam z domu. Głównym tego powodem było to, że przed moim domem było mnóstwo reporterów. Siedziałam w salonie i setny raz oglądałam Pitch Perfect wsłuchując się w melodyjny głos Jessego. (♥) Mój crush. Niestety moje podniecanie się Skylerem Astinem przerwała Julia.
- Mała, musisz w końcu wyjść z domu i stawić czoła tym cholernym reporterom. - powiedziała, kiedy bez pukania wtargnęła do mojego domu. Nie mam pojęcia po co dawałam jej zapasowe klucze...
- Myślałam, że kochasz być w centrum uwagi. Zawsze mi zazdrościłaś mojej sławy. - zakreśliłam cudzysłów w powietrzu.
- Tak, ale oni coraz bardziej zaczynają mnie wkurzać. Poza tym od tak dawna nie byłyśmy nigdzie razem... Musisz wyjść z tego domu. - zatrzymała się na chwilę patrząc na mój strój. No tak brak stanika, za duża koszulka, bluza Justina i dresy.... - Proszę... - powiedziała błagalnie. Głośno westchnęłam.
- Dobra. Daj mi minutkę. - wstałam z kanapy i spojrzałam na siebie w lustrze. - No dobra. Daj mi około godzinę. - powiedziałam. Weszłam do mojego pokoju i sprawdziłam pogodę na dworze. Było całkiem ciepło.
- Idź się umyć, ja ci coś wybiorę. - poszłam do łazienki.
- Kaja! - usłyszałam krzyk przyjaciółki zza drzwi. Wyjrzałam na chwilę. - Bielizna. - pomachała koronkowym kompletem.
- Słusznie. - powiedziałam i zabrałam jej z rąk bieliznę. Wróciłam do łazienki. Rozpuściłam włosy i je rozczesałam. Rozebrałam się i weszłam pod prysznic. Dokładnie umyłam swoje ciało i włosy.
Wyszłam z pod prysznica. Jednym ręcznikiem owinęłam swoje ciało, a drugim włosy. Spojrzałam na siebie w lustrze.
- Nie jesteś znowu taka brzydka. - powiedziałam do odbicia i uśmiechnęłam się delikatnie. Wsmarowałam w twarz krem z Nievea i wyszłam z łazienki. Na łóżku leżały wybrane prze Julię ciuchy. Ubrałam na siebie zestaw. Rozpuściłam włosy z "turbanu" i rozczesałam je. Z powrotem weszłam do łazienki i wysuszyłam włosy. Oczywiście je rozpuściłam.
- Uwaga wchodzę. - powiedziała Julia i weszła do pokoju. - No no. Laska z ciebie. - zaśmiałam się.
- Czas stawić im czoła. - powiedziałam pewnie i zeszłam na dół. W przedpokoju założyłam białe conversy (nieco przybrudzone) i wyszłam z domu natykając się na wianuszek reporterów oblegających mnie.
- Kaja, Kaja. Opowiedz nam o tygodniu z One Direction... Chcemy poznać prawdę. - prychnęłam.
- Wy nie chcecie prawdy... Chcecie sensacji... Łapiecie normalnego człowieka i dorabiacie mu jakąś historię... - zatrzymałam się na chwilę. - Robicie z niego jakąś wielką gwiazdę tylko po to, żeby go publicznie zniszczyć... Żeby zarobić na zdjęciach i gazetach? To chore i tyle. - powiedziałam głośno. - A chłopacy z One Direction to świetna ofiara... Osiągnęli sukces, bo mają talent... Mają to, o czym chłopaki tylko mogą marzyć... Ale przez was stracili to co w życiu najważniejsze... - zatrzymałam się, a w oczach już miałam łzy. - Wolność... Prywatność... - znowu się zatrzymałam na krótką chwilę. - Szczerość... A więc gratuluję, stworzyliście sobie gwiazdę... Przy okazji zniszczyliście piątkę ludzi...- nie ukrywałam moich łez. - Powinniście się tego wstydzić! - powiedziałam głośno.
- Nagrałeś to? - kobieta zwróciła się do kamerzysty, a ja chciałam ich wyminąć i odejść, ale reporterka mnie zatrzymała. - Kaja, jeszcze dwa pytania. Jak to jest między tobą, a Zaynem? Jaki on na prawdę jest?
- Między nami? Między nami jest jedynie powietrze. - powiedziałam. - A jaki on jest? Nie mam pojęcia. Ten cały Zayn Malik, za którym wszyscy tak szalejecie... Słowo daję, widziałam go tylko ze trzy razy na oczy. - powiedziałam i uciekłam, bo rozpłakałam się na dobre. Julia oczywiście poszła za mną. Zatrzymałam się w jakiejś kawiarni.
- A teraz wielb mnie, bo zamknęłam ci drzwi na klucz. - Julia pomachała moimi kluczami od domu, a ja się uśmiechnęłam przez łzy. Dziewczyna podeszła do mnie i mocno mnie przytuliła. Tego mi było trzeba...
- Mała, musisz w końcu wyjść z domu i stawić czoła tym cholernym reporterom. - powiedziała, kiedy bez pukania wtargnęła do mojego domu. Nie mam pojęcia po co dawałam jej zapasowe klucze...
- Myślałam, że kochasz być w centrum uwagi. Zawsze mi zazdrościłaś mojej sławy. - zakreśliłam cudzysłów w powietrzu.
- Tak, ale oni coraz bardziej zaczynają mnie wkurzać. Poza tym od tak dawna nie byłyśmy nigdzie razem... Musisz wyjść z tego domu. - zatrzymała się na chwilę patrząc na mój strój. No tak brak stanika, za duża koszulka, bluza Justina i dresy.... - Proszę... - powiedziała błagalnie. Głośno westchnęłam.
- Dobra. Daj mi minutkę. - wstałam z kanapy i spojrzałam na siebie w lustrze. - No dobra. Daj mi około godzinę. - powiedziałam. Weszłam do mojego pokoju i sprawdziłam pogodę na dworze. Było całkiem ciepło.
- Idź się umyć, ja ci coś wybiorę. - poszłam do łazienki.
- Kaja! - usłyszałam krzyk przyjaciółki zza drzwi. Wyjrzałam na chwilę. - Bielizna. - pomachała koronkowym kompletem.
- Słusznie. - powiedziałam i zabrałam jej z rąk bieliznę. Wróciłam do łazienki. Rozpuściłam włosy i je rozczesałam. Rozebrałam się i weszłam pod prysznic. Dokładnie umyłam swoje ciało i włosy.
Wyszłam z pod prysznica. Jednym ręcznikiem owinęłam swoje ciało, a drugim włosy. Spojrzałam na siebie w lustrze.
- Nie jesteś znowu taka brzydka. - powiedziałam do odbicia i uśmiechnęłam się delikatnie. Wsmarowałam w twarz krem z Nievea i wyszłam z łazienki. Na łóżku leżały wybrane prze Julię ciuchy. Ubrałam na siebie zestaw. Rozpuściłam włosy z "turbanu" i rozczesałam je. Z powrotem weszłam do łazienki i wysuszyłam włosy. Oczywiście je rozpuściłam.
- Uwaga wchodzę. - powiedziała Julia i weszła do pokoju. - No no. Laska z ciebie. - zaśmiałam się.
- Czas stawić im czoła. - powiedziałam pewnie i zeszłam na dół. W przedpokoju założyłam białe conversy (nieco przybrudzone) i wyszłam z domu natykając się na wianuszek reporterów oblegających mnie.
- Kaja, Kaja. Opowiedz nam o tygodniu z One Direction... Chcemy poznać prawdę. - prychnęłam.
- Wy nie chcecie prawdy... Chcecie sensacji... Łapiecie normalnego człowieka i dorabiacie mu jakąś historię... - zatrzymałam się na chwilę. - Robicie z niego jakąś wielką gwiazdę tylko po to, żeby go publicznie zniszczyć... Żeby zarobić na zdjęciach i gazetach? To chore i tyle. - powiedziałam głośno. - A chłopacy z One Direction to świetna ofiara... Osiągnęli sukces, bo mają talent... Mają to, o czym chłopaki tylko mogą marzyć... Ale przez was stracili to co w życiu najważniejsze... - zatrzymałam się, a w oczach już miałam łzy. - Wolność... Prywatność... - znowu się zatrzymałam na krótką chwilę. - Szczerość... A więc gratuluję, stworzyliście sobie gwiazdę... Przy okazji zniszczyliście piątkę ludzi...- nie ukrywałam moich łez. - Powinniście się tego wstydzić! - powiedziałam głośno.
- Nagrałeś to? - kobieta zwróciła się do kamerzysty, a ja chciałam ich wyminąć i odejść, ale reporterka mnie zatrzymała. - Kaja, jeszcze dwa pytania. Jak to jest między tobą, a Zaynem? Jaki on na prawdę jest?
- Między nami? Między nami jest jedynie powietrze. - powiedziałam. - A jaki on jest? Nie mam pojęcia. Ten cały Zayn Malik, za którym wszyscy tak szalejecie... Słowo daję, widziałam go tylko ze trzy razy na oczy. - powiedziałam i uciekłam, bo rozpłakałam się na dobre. Julia oczywiście poszła za mną. Zatrzymałam się w jakiejś kawiarni.
- A teraz wielb mnie, bo zamknęłam ci drzwi na klucz. - Julia pomachała moimi kluczami od domu, a ja się uśmiechnęłam przez łzy. Dziewczyna podeszła do mnie i mocno mnie przytuliła. Tego mi było trzeba...
*** Oczami Zayna ***
- Za co ją tak lubisz? - zapytał Niall, kiedy siedzieliśmy na kanapie i oglądaliśmy jakieś durne filmy.
- Za to, że jest taka szczera. Zawsze mówi prawdę. - powiedziałem przywołując w myślach obraz Kai i od razu się uśmiechnąłem. Spieprzyłem wszystko. Zrozumiałem, że ją kocham kurwa. Tylko jak zwykle za późno.
- Jaka jest? Powtórz za co ją lubisz? - zapytał Louis włączając kanał, na którym był wywiad z Kają.
- Jaka jest? Powtórz za co ją lubisz? - zapytał Louis włączając kanał, na którym był wywiad z Kają.
Między nami? Między nami jest jedynie powietrze.
A jaki on jest? Nie mam pojęcia. Ten cały Zayn Malik, za którym wszyscy tak szalejecie... Słowo daję, widziałam go tylko ze trzy razy na oczy.
A jaki on jest? Nie mam pojęcia. Ten cały Zayn Malik, za którym wszyscy tak szalejecie... Słowo daję, widziałam go tylko ze trzy razy na oczy.
Te przerażające słowa odbijały się po mojej głowie z hukiem. Ona kłamała. Kłamała, żeby ochronić nasze tyłki.
- Ludzie! - powiedział Liam. - co się z nami dzieje? Obiecaliśmy sobie, że sława nigdy nas nie zniszczy. - przypomniał nam.
- A teraz nagle, osoba która zawsze mówi prawdę, musi kłamać, żeby ratować nasze sławne dupy. - powiedział Lou.
- Nie chciałem jej ranić. - powiedziałem szeptem.
- Co? - zapytał Louis.
- Powiedz im. - zachęcił Niall.
- Louis zakochałem się w twojej siostrze. Nie chciałem jej ranić. Już teraz jest rozchwytywana, a jeśli byłaby ze mną, to fanki i reporterzy by ją rozszarpali. - powiedziałem na jednym wdechu.
- Kochasz moją siostrę?!- wykrzyczał. - Serio?! Jeśli to jebane żarty to nie śmieszne!
- Nie żartuję! - wykrzyczałem. - Okej?! Kocham twoją siostrę. - powiedziałem głośno.
- To teraz to napraw! Jest zraniona przez ciebie! - wykrzyczał. - Bo dla ciebie sława była ważniejsza. - powiedział spokojniej.
- Louis to nie tak... - zacząłem.
- Zamknij się i to napraw. - powiedział i odszedł. Opadłem na kanapę i zastanawiałem się co zrobić.
Trwałem tak bardzo długi czas. Samotnie.
*** Dzień ślubu Louise ***
Siedziałam u Louise i czekałam aż przyniesie nam sukienki. Trochę się boję, ona mi pewnie na złość zrobi.
- Kaju sukienka specjalnie dla ciebie, bo wiem, że wprost kochasz kolorowe ciuchy. - uśmiechnęła się, a ja głośno westchnęłam.
- Wiem, wiem. Ale i tak mnie kochasz. - powiedziała. - Będziecie wszystkie wyglądać ślicznie. - powiedziała i podała nam sukienki. Poszłam do łazienki i ubrałam na siebie sukienkę. Założyłam jasnobrązowy wąski pasek, żeby uwydatnić moją talię. Włosy rozpuściłam, bo stwierdziłam, że Julia i tak mnie uczesze i umaluje. Wyszłam z łazienki.
- Wow! - powiedziały zgodnie.
- Wyglądasz pięknie. - powiedziała Julia, która właśnie weszła do pokoju. Ona miała szczęście i nie była druhną, ale i tak ubrała kolorową sukienkę. Dokładniej czerwoną.
- Jeszcze tylko dobrać fryzurę i make up i będziesz najpiękniejszą kobietą, zaraz po pannie młodej oczywiście. - powiedziała śmiejąc się delikatnie. Ja też się zaśmiałam i zaraz potem oddałam się w ręce mojej najbardziej zaufanej makijażystce, stylistce i fryzjerce.
Po pół godzinie dziewczyna dopiero zakończyła robić mój makijaż. Nałozyła mi na twarz krem Nievea, odczekała nałożyła fluid, puder, róż, bronzer, pomalowała mi powieki ciemnym cieniem, wytuszowała rzęsy i zrobiła kreski.
Potem nadszedł czas na włosy. Uczesanie mnie zajęło jej ponad 30 minut. A takie były efekty:
Nie mam pojęcia jak ona to tak szybko zrobiła. Mnie by to zajęło ponad godzinę. Jak nie dwie. Ta laska jest najbardziej zdolną osobą jaką poznałam, a ona uważa, że jest na odwrót. Głupie to to jak but. Ale i tak ją kocham.
- Dziękuję. - powiedziałam kiedy skończyła. Dziewczyna skinęła głową. W tym samym momencie przyszli chłopcy.
- Wow. - powiedział Lou na wejściu. - Pięknie wyglądasz księżniczko. - powiedział i chciał mnie pocałować w czub głowy, ale się odsunęłam. - Co? - spojrzał na mnie pytająco.
- Popsujesz włosy. - upomniałam go.
- To w co mam cię pocałować. - zaśmiał się.
- Możesz w tyłek. - zaśmiałam się. - Ale wolałabym w czoło. - powiedziałam potem podnosząc głowę do góry.
- Ja tez bym wolał. - powiedział i ucałował mnie w czoło.
- Masz coś do mojej dupy? - zapytałam z udawaną urazą.
- Nie, ale wolę dupę Eleanor. - powiedział. Zrobiłam "ooo" i się uśmiechnęłam.
- Jesteś słodki. - powiedziałam.
- Już to kiedyś mówiłaś. - zauważył.
- Wiem. - odpowiedziałam.
- A tak w ogóle, jak się czujesz w kolorowej sukience? - zapytał Niall, a wszyscy przystali na jego pytanie.
- Całkiem się sobie podobam. - powiedziałam cicho. - Jak nigdy. - uśmiechnęłam się blado. - Może będę częściej się ubierać na kolorowo. - dodałam.
- Oby. - powiedział Lou.
- Bo wyglądasz pięknie. - powiedział Zayn. Uśmiechnęłam się spuszczając głowę i cicho dziękując. Dlaczego tak bardzo się przy nim wstydzę? Kurwa Kaja ogarnij się.
- Jedziemy. - powiedziała cicho Louise wchodząc do pokoju w swojej pięknej sukni. Skinęliśmy głowami i poszliśmy za nią. Założyłam czarne szpilki i chwyciłam moją małą czarną torebkę i wyszłam. Przed domem czakała dorożka dla pary młodej i limuzyna dla druhen, oraz Julii i chłopców z 1D.
Po niedługim czasie dotarliśmy do kościoła. Stresuję się. Wyszłam z samochodu z pomocą Zayna, w podziękowaniu posłałam mu szczery uśmiech. Ceremonie czas zacząć...
No laska supi rozdział oby tak dalej !! 😍 dawaj szybko next 😘 weny! ❤
OdpowiedzUsuń