Wyszliśmy stamtąd tylnym wyjściem, ponieważ ktoś puścił plotę, że tam jesteśmy i koło wejścia głównego był wianuszek reporterów. Nałożyłam kaptur na głowę i szłam powoli za Zaynem. Niestety paru reporterów nas znalazło i zaczęło nas dręczyć pytaniami.
- Czy coś was łączy? - zapytała reporterka. Blondynka. Idiotka. Zayn zatrzymał się.
- Nie. Nic nas nie łączy. - odpowiedział.
- To co robicie tutaj we dwójkę? - dociekała.
- Ćwiczymy. - odpowiedział bez zainteresowania.
- Przepraszam.- wtrąciłam kiedy miała zadawać następne pytanie. - Ale musimy iść. - powiedziałam i starałam się ominąć dociekających reporterów. W pewnym momencie Zayn złapał moją rękę i pociągnął w stronę samochodu. Spojrzeliśmy na siebie i zaczęliśmy się śmiać. Boże, jak mi brakowało takiego śmiechu. W samochodzie zaczęło lecieć "Kiss You", chłopak podgłosił piosenkę. Zaśmiałam się. Zayn zaczął śpiewać i tańczyć. Wiecie, tak podrygiwać. Znowu się zaśmiałam i po chwili zaczęłam robić to samo. Powrót do domu mimo wszystko minął nam w miłej atmosferze.
Powoli weszliśmy do domu. Każdy na nas spojrzał. Louis wreszcie sie uśmiechnął. Postarałam się odwzajemnić gest, ale nie jestem pewna jak mi to wyszło. Poszłam do kuchni i wzięłam jabłko.
- Idę do siebie. - powiedziałam i pobiegłam po schodach. Walnęłam się na łóżko i rejestrowałam wydarzenia sprzed godziny. Nie potrafiłam zrozumieć samej siebie. Mimo, że mój mózg pracował na najwyższych obrotach, nie potrafiłam zrozumieć mojego zachowania. Powoli wstałam i chwyciłam mój laptop. Napisałam maila do fundacji z prośbą o ponowny wolontariat dla mnie. Mam jakieś 99% pewności, że się uda. Dlaczego? Znam tam wszystkich ludzi i są oni bardzo mili i rozumni. Spojrzałam w stronę kamery stojącej na biurku. Od zawsze chciałam kręcić filmy na Youtube. Nigdy nie miałam dość pewności siebie, żeby coś nakręcić, a co dopiero udostępnić. Jednak w tej chwili coś pociągnęło mnie w stronę kamery. Przez dłuższy czas trzymałam ją w dłoniach. Nie byłam pewna czy ją włączyć i zacząć nagrywać. Chociaż w sumie co mi szkodzi? Wystawiłam statyw i ustawiłam pięknie kamerę. włączyłam nagrywanie i zaczęłam gadać bezsensowne rzeczy.
***
Siedziałam przed komputerem i montowałam film, kiedy przyszedł Louis.
- Nie śpisz jeszcze? - zapytał spoglądając mi w oczy.
- Nie. Nie chcę mi się spać. - powiedziałam. Chłopak usiadł na moim łóżku. Coś go męczy. Tym czymś jestem ja. Usiadłam obok niego.
- Louis.... - zaczęłam niepewnie. Chłopak na chwilę na mnie spojrzał, jednak prawie od razu spuścił głowę. - Wiesz... Ja cię przepraszam. Po prostu... Nie umiem.... Nie jestem pewna co mam robić. - wydukałam. - To trudne. - poczułam napływające do moim oczu łzy.
- Wiem i staram się to zrozumieć. Chciałbym, żeby było jak dawniej. Chciałbym, żebyś coś ze sobą zrobiła. Zaczęłam chodzić na imprezy, zajmować się fundacją. Cokolwiek. - westchnął. Ja również.
- Nigdy nie będzie tak jak dawniej. - powiedziałam patrząc na niego.
- Pewnie nie.... ale przecież zawsze może być lepiej. Chcę, żebyś była szczęśliwa i nie bała się mojego dotyku. Nigdy nie zrobiłbym ci krzywdy, księżniczko. - uśmiechnęłam się na jego słowa. - Wstań. - powiedział wstając i wyciągając do mnie dłoń. Spojrzałam na niego nieco zdezorientowana, po czym złapałam jego dłoń.
- Zatańczymy? - zapytał włączając muzykę. Zaśmiałam się na dźwięk soundtracku z High School Musical 3, czyli Can I Have This Dance. To od zawsze była nasza ulubiona piosenka. Tańczyliśmy powoli.
- Musisz nauczyć się odróżnić dobry dotyk, od złego. - powiedział obracając mnie wokół własnej osi.
Z moich oczu mimowolnie zaczęły spływać łzy. Lou przytulił mnie do swojego torsu. Wciąż stawialiśmy kroki do rytmy piosenki. Chłopak powoli mnie uniósł, a ja oplotłam nogami jego biodra. Louis zaczął nucić tekst piosenki. Obrócił nas wokół własnej osi, po czym usiadł na łóżku.
- Widzisz? Nigdy cię nie skrzywdzę aniołku. - powiedział całując czubek mojej głowy. Spojrzałam mu w oczy. - I nie płacz już, bo ze smutkiem ci nie do twarzy. - uśmiechnęłam się, gdy chłopak starł kciukiem resztki łez z moich policzków. - No i od razu lepiej. - uśmiechnął się spoglądając na moją rozpromieniającą się twarz.
- Twój mąż będzie szczęściarzem. - powiedział cicho.
- Twoja żona będzie wielką szczęściarą. - odpłaciłam się. - A ty będziesz ogromnym szczęściarzem, jeśli to Eleanor nią będzie. - dodałam uśmiechając się.
- Dobrze, że ją lubisz. - powiedział uśmiechając się.
- A gdybym jej nie lubiła, to znalazłbyś sobie inną dziewczynę? - zapytałam śmiejąc się.
- Gdybyś jej nie polubiła, to zrobiłbym wszystko, żebyś zmieniła zdanie. A jeśli to by nie zadziałało, to zaufałbym twojej intuicji. - powiedział. Kąciki moich ust mimowolnie podniosły się do góry.
- Jesteś słodki Lou. - stwierdziłam.
- Jak cukierek. - zaśmiałam się na jego słowa.
- Popsułeś wszystko. - zbulwersowałam się.
- Ojej, przepraszam księżniczko. - powiedział śmiejąc się. Po chwili nie wytrzymałam i również się zaśmiałam. Śmialiśmy się razem przez dłuższy czas, po czym spojrzeliśmy sobie w oczy. Oboje nadal się uśmiechaliśmy i dopiero teraz zdałam sobie sprawę, że mój brat jest przystojny.
- And when you smile, the whole world stops and stare for a while... - zanucił cicho.
- Cos' you're amazing, just the way you are. - dokończyłam i posłałam mu najszczerszy uśmiech. Spojrzałam na zegarek i zeszłam chłopakowi z kolan. Było grubo po północy, a ja nawet się jeszcze nie umyłam.
- Idę pod prysznic. - oznajmiłam biorąc swoją prowizoryczną piżamę i zmierzając w stronę łazienki. Wzięłam szybki prysznic, zmyłam makijaż, a włosy spięłam w luźny warkocz. Wróciłam do pokoju, gdzie Louis wciąż trwał na swoim poprzednim miejscu. Razem zeszliśmy na dół, żebym mogła się "pożegnać" ze wszystkimi.
- Ja już idę spać - powiedziałam cicho wchodząc do salonu. Niall wstał z kanapy i powoli podszedł mnie przytulić. Zdziwił się, kiedy wyciągnęłam ręce w jego stronę. Szybko się otrząsnął i mocno mnie uścisnął.
- Dobranoc królewno. - powiedział w moje włosy a ja się uśmiechnęłam.
- Dobranoc Honey. - usłyszałam od Liama, który również ruszył się z miejsca aby mnie przytulić. Po chwili podszedł też Hazz mówiąc "Dobranoc krasnalu". Zayn tylko na mnie spojrzał i mruknął zwykłe "Dobranoc", ale czego mogłam się po nim spodziewać? Przytuliłam Louisa i poszłam do pokoju. Kiedy już leżałam w łóżku przyszły trzy sms'y. Od Nicka o treści: "Dobranoc moja księżniczko:*", od Julii o treści: " Dobranoc potworze :* kocham cię" i od Justina o treści: "Dobranoc księżniczko :*"
W bardzo dobrym humorze zasnęłam. Jedno (trzy) dobranoc od wyjątkowej (wyjątkowych) osoby (osób) i od razu śpi się lepiej.