wtorek, 7 lipca 2015

Rozdział 28 "Wreszcie poczułam, że jest człowiekiem"

- Jesteś słodki Lou. Dziękuję. - powiedziałam...


Razem weszliśmy do środka. Na pierwszym planie widziałam Julię, Perrie i Zayna wskakujących sobie do gardeł.
- Jak w ogóle mogłaś tak powiedzieć dziwko?! - krzyknęła Julia. Nie mogłam powstrzymać uśmieszku wkradającego sie na moją twarz.
- Jak śmiesz tak do niej mówić?! - warknął Zayn. - przecież powiedziała prawdę. - dodał, kiedy mnie zauważył.
- Wiesz co kurwa jest prawdą?! - zwróciłam na siebie uwagę całej restauracji. - To, że kurwa masz idealne życie! Nawet nie wiesz ile bym dała, żeby tak żyć! Żeby chodzić do najdroższych klubów i co noc ruchać się z innym facetem! Żeby mieć wyjebane na wszystko! Kolejna kurwa gwiazda której pieniążki w dupie poprzewracały! A ty? - zwróciłam się do Perrie. - Jesteś kurwa księżniczką w bajce. Masz swojego księcia w czarnym mercedesie. Każdy jest pod tobą. Żyjesz jak królewna, a jeszcze masz jakieś pretensje do wszystkiego! Masz rację. Jestem inna! Nie umiem mieć na wszystko wyjebane, ale spokojnie. Jeszcze będziecie się prosić, żebym zwróciła na któreś z was uwagę. - czułam jak moje policzki się czerwienią przez złość. Zrobiło mi się gorąco. Wyszłam z restauracji. Na zewnątrz było mnóstwo reporterów i miałam ochotę wsadzić im te aparaty w dupe.
- Kaju, jak mieszka ci się z bratem? - usłyszałam pytanie. Nie odpowiedziałam.
- Z którym z chłopaków byś się umówiła? - kolejne. Szybko się ulotniłam. Wbiegłam do parku. Usłyszałam krzyk za sobą. Odwróciłam się. Zobaczyłam dziewczynę, która prawdopodobnie traciła oddech.
- Mój Boże! - zakryła usta. - Ty jesteś....
- Tak Kaja. Siostra Louisa Tomlinsona. - ucięłam. - Zdjęcie? Autograf? Zrobię wszystko tylko nie krzycz kim jestem. - poprosiłam. Zrobiłam sobie z nią zdjęcie i podpisałam notatnik.
- Pamiętaj, żeby wysłać mi nasze zdjęcie - powiedziałam uśmiechając się. Każde zdjęcie jakie robiłam sobie z "fanami" dziećmi z fundacji zawisło na ścianie. Kiedyś będę musiała ją powiększyć. Musze wrócić do fundacji. To sprawiało mi wiele szczęścia. Kiedy mnie nie było Julia dokończyła piosenkę dla marzyciela. Więcej marzeń nie spełniłyśmy.
Moje przemyślenia przerwała dziewczynka wtulona we mnie. Wzdrygnęłam się. To ostatnio moja jedyna reakcja po jakiejkolwiek bliskości z kimkolwiek.
- Ty jesteś siostrą Louisa. - powiedziała cicho. - Prawda? - zapytała. Kiwnęłam głową cały czas skupiając się na tym, że ktoś mnie dotyka. Uśmiechnęłam się do niej delikatnie.
- Wow. Zawsze chciałam cię spotkać. - powiedziała. Przytuliła mnie jeszcze mocniej. Zastygłam w bezruchu na dłuższą chwilę. Dziewczynka spojrzała na mnie smutno. Przez ten wzrok musiałam odwzajemnić uścisk. Szczerze mówiąc było miło. Zrobiłam sobie z nią zdjęcie i również poprosiłam, żeby mi je wysłała.Wreszcie mogłam iść do domu.

***

Spojrzałam na ekran telefonu. 11 nieodebranych połączeń od Julii, Louisa i Eleanor. Wrócili niedługo po mnie. Julia podbiegła do mnie lustrując każdy skrawek mojej osoby. 
- Martwiliśmy się o ciebie. - powiedziała spoglądając na Louisa. 
- Spokojnie. Wszystko okej. Jakby. Zrobiłam sobie dwa zdjęcia z fankami. A potem grzecznie wróciłam do domu. - powiedziałam. Wzrok Zayna wypalał dziurę w moim ciele, ale nie zamierzałam się obrócić w jego stronę.
- Nie jesteś głodna? - zapytała El. - Bo wzięliśmy ci jedzenie na wynos. - dodała. Czułam na sobie wzrok Julii i Louisa. Musiałam zjeść chociaż odrobinę, bo nie dadzą mi spokoju. 
- Noo.... W sumie to mogę coś zjeść. - powiedziałam.
- Trzeba było to zrobić w restauracji. - powiedziała królewna.
- Przymknij się. - ucięła Eleanor. Zayn próbował uspokoić swoją wybrankę. Chyba ją odwiózł do domu czy coś. Powoli zjadłam swoje zamówienie. Wszyscy na mnie patrzyli.
- Popsułam wam obiad w restauracji. Przepraszam - powiedziałam spuszczając głowę. 
- Nic nie szkodzi. - powiedział Liam ciepło się uśmiechając. Do domu wszedł Zayn. 
- Właśnie, że szkodzi. Znowu mogłem ją kurwa stracić. - warknął na mnie.
- A to jest moja wina, że jesteś chujowym chłopakiem?! - docięłam mu.
- Przynajmniej moja dziewczyna nie jest taką niezaradną bezuczuciową suką jak ty!- krzyknął. To mnie uderzyło w samo serce.
- Nic.... Nic o mnie kurwa nie wiesz! - krzyknęłam i pobiegłam do pokoju. Zamknęłam się i długi czas siedziałam w ciszy. Usłyszałam ciche pukanie do drzwi. Obróciłam się słysząc, jak ktoś je otwiera.
- Nie powiedziałam wejść - powiedziałam do Zayna. 
- A ja się nie pytałem czy mogę. Tylko zapukałem. - prychnęłam. Nie miałam ochoty się więcej kłócić. Obróciłam się do niego tyłem. Chłopak odchrząknął.
- Prze..... Przep... Przepraszam.. - powiedział cicho. Spojrzałam na niego.
- Taa. Przyzwyczaiłam się do tego, ze mnie tak nazywasz. - powiedziałam. 
- Niee. Serio przesadziłem. - powiedział. Nie wierzę, ze to słyszę. 
- Chodź. - powiedział i wyciągnął do mnie rękę. posłusznie poszłam za nim. Nie złapałam go jednak za rękę. - Tylko ubierz coś wygodniejszego. - dodał. - Jakieś dresy czy coś. - kiwnęłam głową. Założyłam dresy i crop top. Włosy spięłam w kucyk. Wyszłam z pokoju, gdzie czekał na mnie Zayn.
- To chodź.... - powiedział i poszłam za nim. Wyszliśmy z domu i weszliśmy do jego auta. Mulat cały czas nie chciał mi powiedzieć gdzie jedziemy. Jak tylko zapytałam słyszałam odpowiedź: "zaraz się dowiesz". Jazda minęła nam w ciszy, ale nie jakiejś niezręcznej. Po prostu nie mieliśmy o czym gadać. Co parę minut chłopak spoglądał na mnie. Czułam się z tym dziwnie, ale nie odzywałam się. Postanowiłam to olać. Oparłam głowę o szybę. Po dość długim czasie dojechaliśmy. Dotarliśmy do miejsca gdzie trenuje się boks i inne sztuki walki. Byłam tu parę razy z Justinem i Nickiem. Chłopak poprowadził mnie do odpowiedniej sali i przedstawił mnie jakiemuś gościowi. Koleś instruował mnie jak mam uderzać w worek i co mam sobie wyobrażać. Szło mi dobrze dopóki nie dotarliśmy do pewnych cholernie trudnych zdarzeń. W tej chwili coś we mnie pękło i się rozpłakałam.
- Wszystko dobrze? - zapytał Zayn pochylając się nade mną. Po pewnej chwili kiwnęłam głową.
- Dasz sobie radę. - powiedział Chris. Powoli wstałam i zaczęłam uderzać z całej siły w worek. Wszystko spływało ze mnie wraz z łzami. Powoli traciłam siłę i zaczęłam się uspokajać. Wyżyłam się. Ostatni raz kopnęłam w worek. Zatrzymałam się.
- Już? Lepiej ci? - zapytał Malik. Kiwnęłam głową. Chłopak dał mi wody. Po raz pierwszy poczułam do niego coś innego niż niechęć, czy nienawiść. Wreszcie poczułam, że jest człowiekiem...

1 komentarz: