wtorek, 28 lipca 2015

Rozdział 29 "Nigdy nie zrobiłbym ci krzywdy, księżniczko"

Po raz pierwszy poczułam do niego coś innego niż niechęć, czy nienawiść. Wreszcie poczułam, że jest człowiekiem...



Wyszliśmy stamtąd tylnym wyjściem, ponieważ ktoś puścił plotę, że tam jesteśmy i koło wejścia głównego był wianuszek reporterów. Nałożyłam kaptur na głowę i szłam powoli za Zaynem. Niestety paru reporterów nas znalazło i zaczęło nas dręczyć pytaniami.
- Czy coś was łączy? - zapytała reporterka. Blondynka. Idiotka. Zayn zatrzymał się.
- Nie. Nic nas nie łączy. - odpowiedział.
- To co robicie tutaj we dwójkę? - dociekała.
- Ćwiczymy. - odpowiedział bez zainteresowania.
- Przepraszam.- wtrąciłam kiedy miała zadawać następne pytanie. - Ale musimy iść. - powiedziałam i starałam się ominąć dociekających reporterów. W pewnym momencie Zayn złapał moją rękę i pociągnął w stronę samochodu. Spojrzeliśmy na siebie i zaczęliśmy się śmiać. Boże, jak mi brakowało takiego śmiechu. W samochodzie zaczęło lecieć "Kiss You", chłopak podgłosił piosenkę. Zaśmiałam się. Zayn zaczął śpiewać i tańczyć. Wiecie, tak podrygiwać. Znowu się zaśmiałam i po chwili zaczęłam robić to samo. Powrót do domu mimo wszystko minął nam w miłej atmosferze.
Powoli weszliśmy do domu.  Każdy na nas spojrzał. Louis wreszcie sie uśmiechnął. Postarałam się odwzajemnić gest, ale nie jestem pewna jak mi to wyszło. Poszłam do kuchni i wzięłam jabłko.
- Idę do siebie. - powiedziałam i pobiegłam po schodach. Walnęłam się na łóżko i rejestrowałam wydarzenia sprzed godziny. Nie potrafiłam zrozumieć samej siebie. Mimo, że mój mózg pracował na najwyższych obrotach, nie potrafiłam zrozumieć mojego zachowania. Powoli wstałam i chwyciłam mój laptop. Napisałam maila do fundacji z prośbą o ponowny wolontariat dla mnie. Mam jakieś 99% pewności, że się uda. Dlaczego? Znam tam wszystkich ludzi i są oni bardzo mili i rozumni. Spojrzałam w stronę kamery stojącej na biurku. Od zawsze chciałam kręcić filmy na Youtube. Nigdy nie miałam dość pewności siebie, żeby coś nakręcić, a co dopiero udostępnić. Jednak w tej chwili coś pociągnęło mnie w stronę kamery. Przez dłuższy czas trzymałam ją w dłoniach. Nie byłam pewna czy ją włączyć i zacząć nagrywać. Chociaż w sumie co mi szkodzi? Wystawiłam statyw i ustawiłam pięknie kamerę. włączyłam nagrywanie i zaczęłam gadać bezsensowne rzeczy.

***

Siedziałam przed komputerem i montowałam film, kiedy przyszedł Louis.
- Nie śpisz jeszcze? - zapytał spoglądając mi w oczy.
- Nie. Nie chcę mi się spać. - powiedziałam. Chłopak usiadł na moim łóżku. Coś go męczy. Tym czymś jestem ja. Usiadłam obok niego.
- Louis.... - zaczęłam niepewnie. Chłopak na chwilę na mnie spojrzał, jednak prawie od razu spuścił głowę. - Wiesz... Ja cię przepraszam. Po prostu... Nie umiem.... Nie jestem pewna co mam robić. - wydukałam. - To trudne. - poczułam napływające do moim oczu łzy.
- Wiem i staram się to zrozumieć. Chciałbym, żeby było jak dawniej. Chciałbym, żebyś coś ze sobą zrobiła. Zaczęłam chodzić na imprezy, zajmować się fundacją. Cokolwiek. - westchnął. Ja również.
- Nigdy nie będzie tak jak dawniej. - powiedziałam patrząc na niego. 
- Pewnie nie.... ale przecież zawsze może być lepiej. Chcę, żebyś była szczęśliwa i nie bała się mojego dotyku. Nigdy nie zrobiłbym ci krzywdy, księżniczko. - uśmiechnęłam się na jego słowa. - Wstań. - powiedział wstając i wyciągając do mnie dłoń. Spojrzałam na niego nieco zdezorientowana, po czym złapałam jego dłoń. 
- Zatańczymy? - zapytał włączając muzykę. Zaśmiałam się na dźwięk soundtracku z High School Musical 3, czyli Can I Have This Dance. To od zawsze była nasza ulubiona piosenka. Tańczyliśmy powoli.
- Musisz nauczyć się odróżnić dobry dotyk, od złego. - powiedział obracając mnie wokół własnej osi.
Z moich oczu mimowolnie zaczęły spływać łzy. Lou przytulił mnie do swojego torsu. Wciąż stawialiśmy kroki do rytmy piosenki. Chłopak powoli mnie uniósł, a ja oplotłam nogami jego biodra. Louis zaczął nucić tekst piosenki. Obrócił nas wokół własnej osi, po czym usiadł na łóżku. 
- Widzisz? Nigdy cię nie skrzywdzę aniołku. - powiedział całując czubek mojej głowy. Spojrzałam mu w oczy. - I nie płacz już, bo ze smutkiem ci nie do twarzy. - uśmiechnęłam się, gdy chłopak starł kciukiem resztki łez z moich policzków. - No i od razu lepiej. - uśmiechnął się spoglądając na moją rozpromieniającą się twarz.
- Twój mąż będzie szczęściarzem. - powiedział cicho. 
- Twoja żona będzie wielką szczęściarą. - odpłaciłam się. - A ty będziesz ogromnym szczęściarzem, jeśli to Eleanor nią będzie. - dodałam uśmiechając się.
- Dobrze, że ją lubisz. - powiedział uśmiechając się.
- A gdybym jej nie lubiła, to znalazłbyś sobie inną dziewczynę? - zapytałam śmiejąc się.
- Gdybyś jej nie polubiła, to zrobiłbym wszystko, żebyś zmieniła zdanie. A jeśli to by nie zadziałało, to zaufałbym twojej intuicji. - powiedział. Kąciki moich ust mimowolnie podniosły się do góry.
- Jesteś słodki Lou. - stwierdziłam.
- Jak cukierek. - zaśmiałam się na jego słowa.
- Popsułeś wszystko. - zbulwersowałam się. 
- Ojej, przepraszam księżniczko. - powiedział śmiejąc się. Po chwili nie wytrzymałam i również się zaśmiałam. Śmialiśmy się razem przez dłuższy czas, po czym spojrzeliśmy sobie w oczy. Oboje nadal się uśmiechaliśmy i dopiero teraz zdałam sobie sprawę, że mój brat jest przystojny. 
Chłopak odgarnął mi za ucho niesforny kosmyk. 
- And when you smile, the whole world stops and stare for a while... - zanucił cicho.
- Cos' you're amazing, just the way you are. - dokończyłam i posłałam mu najszczerszy uśmiech. Spojrzałam na zegarek i zeszłam chłopakowi z kolan. Było grubo po północy, a ja nawet się jeszcze nie umyłam. 
- Idę pod prysznic. - oznajmiłam biorąc swoją prowizoryczną piżamę i zmierzając w stronę łazienki. Wzięłam szybki prysznic, zmyłam makijaż, a włosy spięłam w luźny warkocz. Wróciłam do pokoju, gdzie Louis wciąż trwał na swoim poprzednim miejscu. Razem zeszliśmy na dół, żebym mogła się "pożegnać" ze wszystkimi. 
- Ja już idę spać - powiedziałam cicho wchodząc do salonu. Niall wstał z kanapy i powoli podszedł mnie przytulić. Zdziwił się, kiedy wyciągnęłam ręce w jego stronę. Szybko się otrząsnął i mocno mnie uścisnął.
- Dobranoc królewno. - powiedział w moje włosy a ja się uśmiechnęłam.
- Dobranoc Honey. - usłyszałam od Liama, który również ruszył się z miejsca aby mnie przytulić. Po chwili podszedł też Hazz mówiąc "Dobranoc krasnalu". Zayn tylko na mnie spojrzał i mruknął zwykłe "Dobranoc", ale czego mogłam się po nim spodziewać? Przytuliłam Louisa i poszłam do pokoju. Kiedy już leżałam w łóżku przyszły trzy sms'y. Od Nicka o treści: "Dobranoc moja księżniczko:*", od Julii o treści: " Dobranoc potworze :* kocham cię" i od Justina o treści: "Dobranoc księżniczko :*"
W bardzo dobrym humorze zasnęłam. Jedno (trzy) dobranoc od wyjątkowej (wyjątkowych) osoby (osób) i od razu śpi się lepiej.




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz