czwartek, 17 września 2015

Rozdział 30! " You Can Come To Me"

W bardzo dobrym humorze zasnęłam. Jedno (trzy) dobranoc od wyjątkowej (wyjątkowych) osoby (osób) i od razu śpi się lepiej.


Obudził mnie mój idealny brat.
- Hej mała! - powiedział nieco za głośno. - Idziesz z nami na ten wywiad? Wszystkie dziewczyny będą. - powiedział. Perrie będzie. Chcę iść? Jeśli nie wstanę, to pewnie pójdę spać i nie obejrzę go na żywo w telewizji. Jestem straszne ciekawa o co ona zapyta, ale też z chęcią bym sobie pospała. Raz się żyje. Pośpię jak wrócę.
- No idę. - powiedziałam niechętnie. Chłopak uśmiechnął się najpiękniej w świecie.
- Ubierz się ładnie. Nie musisz zakładać sukienki, albo spódniczki, ale nie ubieraj bluzy błagam cię. - powiedział uśmiechając się. Zaśmiałam się.
- Dobrze. - powiedziałam i przewróciłam się na drugi bok.
- No wstawaj. - powiedział i nim zdążyłam cokolwiek zrobić chłopak złapał mnie za kostkę i zwlókł z łóżka. Louis szybko wyszedł z pokoju, a ja powoli wstałam z podłogi. Wyjrzałam przez okno i stwierdziłam, że pada. Zajrzałam do szafy i postanowiłam założyć czarne rurki a do tego białą bluzkę z nadrukiem ptaków (moja ulubiona bluzka z tych eleganckich) z czarnym kołnierzykiem. Włosy postanowiłam wyprostować. Na twarz nałożyłam podkład, wytuszowałam rzęsy i zrobiłam delikatną kreskę. Zeszłam na dół i zobaczyłam, że żadna dziewczyna nie starała się zbytnio z ubiorem. Wszystkie założyły spodnie i jakąś elegancką bluzkę. Nie męczyły się z jakimiś sukienkami czy spódniczkami. Nawet panna Perrie założyła spodnie. No mniejsza. Do kuchni wszedł Louis nucąc coś pod nosem. Spojrzałam na niego wzrokiem mordercy. Chłopak wybiegł z pomieszczenia, a ja pobiegłam za nim. Goniłam go prawie po całym domu. W pewnym momencie chłopak zatrzymał się. Nie zdążyłam wyhamować, więc wskoczyłam mu na plecy przewracając go.
- Auć. - wydusił tylko.
- Nic ci nie jest? - zapytałam śmiejąc się. Powoli wstałam z chłopaka.
- Nie. Nie jesteś ciężka. Tylko ta podłoga... Auu. - zaśmiał się. Pomogłam mu wstać. Louis stanął przede mną i uśmiechnął się. Był ode mnie wyższy o półtora głowy. Poczochrał mi włosy i poszedł z powrotem do kuchni. Przejrzałam się w lustrze w przedpokoju i poprawiłam włosy. Wróciłam do kuchni i zabrałam Louisowi tosta z serem. Zrobiłam sobie jeszcze jednego tosta i popiłam sokiem pomarańczowym.
- Wszyscy gotowi? - zapytał Liam stojący w drzwiach. Rozejrzałam się po wszystkich i kiwnęłam głową. - No to ekipa, do wozów! - uśmiechnął się i poszedł do samochodu. Poszłam, za nim i zobaczyłam dwa auta z kierowcami. Wow. Siedziałam w aucie z Liamem, Louisem i El i Dan. Ledwo się zmieściliśmy, ale jednak jakaś się udało.

***

Siedzimy z dziewczynami za kulisami i słuchamy wywiadu. Póki co jest nudno, bo reporterka zadaje standardowe głupie pytania, na które każdy zna odpowiedź.
- Teraz zadamy pytanie o ideał dziewczyny. Pewnie wszystkie fanki chcą to wiedzieć. - uśmiechnęła się. - Więc, jak powinna wyglądać i zachowywać się idealna dziewczyna? - chłopcy spojrzeli po sobie i uśmiechnęli się.
- Wygląd nie ma w sumie znaczenia. - powiedział Louis. Wymieniłyśmy z El uśmiechy. - Oby była gadułą, i stawiała na swoim.
- Chciałbyś, żeby była uparta? - upewniła się kobieta.
- Oczywiście. Często trzeba mnie ściągać na ziemię, a ja również jestem uparty, więc dziewczyna musi być bardziej uparta ode mnie, żeby ze mną wygrać. - zaśmiał się. 
- Chciałbym, żeby była pewna siebie i nie bała się odezwać. - zaśmiał się Harry. - Chciałbym, żeby umiała rozmawiać nie tylko ze mną, ale i z moimi kumplami i rodziną. - powiedział.
- Oby lubiła oglądać filmy. - powiedział Nialler gorliwie. - i nie martwiła się o kalorie. - uśmiechnął się i spojrzał na mnie kątem oka. - Najlepiej byłoby gdybyśmy oglądali razem bajki. Kocham bajki! - powiedział śmiejąc się. - Najlepiej pijąc kakao, albo gorącą czekoladę.- uśmiechnął się. 
- Kocham spacery.- zaczął Liaś. - Chciałbym, żeby spacerowała ze mną. - uśmiechnął się do Dan. - Chodzilibyśmy do parku i na lody. - uśmiechnął się.
- Musi pozwolić mi się rozpieszczać i zrozumieć, że jest moją księżniczką. - zaczął Zayn. Uśmiechnęłam się mimowolnie. - Chodzilibyśmy wszędzie gdzie tylko by chciała. - powiedział uśmiechając się do Perrie.
- Dla was wszystkich wygląd nie ma znaczenia? - dopytywała.
-  Wystarczy tylko, żeby w jakiś sposób o siebie dbała. Każda dziewczyna jest piękna na swój sposób. Ważne, żeby dbała o siebie. - powiedział Lou spoglądając na mnie. Posłałam mu uśmiech.
- Niech ładnie pachnie. Kocham jak dziewczyna ładnie pachnie. - zaśmiał się Harry.
- Dobrze w takim razie... Jak mieszka wam się z siostrą Louisa, Kają.- zapytała. Byłam pewna, ze padnie pytanie o mnie.
- Kaja jest miła i mieszka się z nią bardzo fajnie. Jest zabawna i pokazuje, ze nasze życie nie musi opierać się tylko na ciężkiej pracy i że też mamy prawo trochę się pośmiać. - uśmiechnął się Liam.
- Kaja, jest chyba tym czego było nam potrzeba. Tą jedną wyluzowaną osóbką, która śmieje się sama z siebie i wrzuca nas do basenu. - zaśmiał się Niall.
- Nie przeszkadza wam? Nie rządzi się? W końcu jest kobietą. - reporterka zaśmiała się.
- Czasem. Ale nie tak żeby nam przeszkadzała. Zdarza jej się nakrzyczeć na skarpetki porozrzucane w domu i nie pozmywane naczynia... - zaśmiał się Liam. Uśmiechnęłam się sama do siebie. To słodkie. Niestety większość tych odpowiedzi jest wyuczona...Inaczej media mogłyby wykorzystać źle ułożoną odpowiedź przeciwko im.

***

Jest późny wieczór, a my siedzimy przed telewizorem oglądając jakieś pojebane filmy jak: Straszny Film, Totalny Kataklizm itp. Obrzydliwe, ale zabawne w niektórych momentach. Chciało mi się spać, więc oparłam głowę o ramię Nialla i przymknęłam oczy. Przez ostatni czas bardzo zbliżyłam się do Louisa i Nialla. Nie myślcie sobie... Nie będę z Niallem nie jest w moim typie. Poza tym, ja całkiem zwykła dziewczyna i gwiazda? Nie.  Skoro mi się wydaję, że nie pasuję na siostrę Louisa Tomlinsona, a co dopiero na dziewczynę Nialla Horana, czy któregokolwiek z nich. Czułam na sobie wzrok Zayna, który wręcz wypalał moje wnętrzności. Nie wiem o co mu ostatnio chodzi. Coraz częściej kłócą się z Perrie. Nie mogą zerwać. Bo Modest nie pozwala... Współczuję im. Wierzcie mi. Nie chciałabym tak żyć. Niby mają wszystko, ale media zabierają im to co najważniejsze. Wolność, prywatność, szczerość. Kurwa to jest chore! Czasem mam ochotę powiedzieć im co myślę. Ale to by była jakaś masakra. Dla mnie jak i dla chłopaków.
- Słuchajcie, ja już lecę spać. - powiedziałam powoli wstając. Wszyscy kiwnęli głowami. Niall wstał i mocno mnie przytulił. To samo zrobił Louis. Reszta tylko z uśmiechami powiedziała "Dobranoc". Podreptałam do mojego pokoju i sprawdziłam YouTube. Niedawno wstawiłam mój pierwszy film i jest już 500 wyświetleń! Nie liczyłam nawet na 100, a tu takie bum 500. Jest 30 komentarzy i już jakieś 400 osób subskrybuje mój kanał. Tak to jest jak ma się sławnego brata. Ale nie chcę dzięki niemu mieć wszystkiego na tacy. Chcę sama zapracować na sukces i zapracuję. Obiecuję to sobie. Wzięłam krótki prysznic i ubrałam piżamę. Mokre jeszcze włosy spięłam w warkocza i poszłam spać. Po niedługim czasie odpłynęłam w krainę Morfeusza. 
 - Myślałaś, że to już koniec? - do moich uszu dobiegł znajomy głos - Myliłaś się mała suko. Nie daruję ci tego, że przez ciebie siedziałem w pierdle. - siedziałam w ciemnym pokoju. Chciałam się ruszyć, ale moje ręce i nogi były przywiązane do bliżej niezidentyfikowanego przedmiotu (?). Czułam, że pode mną jest jakaś ciecz. Prawdopodobnie była to krew. Napastnik zapalił jakąś lampkę, która świeciła cholernie mocnym światłem. teraz mogłam dokładnie zobaczyć jego twarz. To David. Cholernie się boję. Zaczęłam się pocić i miotać. Poczułam pieczenie na policzku i spojrzałam na Davida.
- Uspokój się. Jasne? Nikt ci nie pomoże. Ci twoi przyjaciele mają cię w dupie kochanie. - powiedział
- Kłamiesz! - krzyknęłam. - Zawsze kłamiesz!
- Spokojnie, spokojnie. Skoro kłamię, to czemu jeszcze ich tu nie ma? - zapytał uśmiechając się zadziornie. Zamilkłam na chwilę.
- Zarz tu będą i skopią ci dupę. Obiecuję ci to! Louis też po mnie przyjdzie. Nie pozwoli mnie skrzywdzić.. - po moich policzkach zaczęły spływać łzy. Chłopak tylko zaśmiał się bez humoru i spojrzał na mnie z uśmiechem.
- Myślisz, że jesteś potrzebna swojemu bratu? Jesteś dla niego tylko problemem. Pewnie teraz lata sobie z mikrofonikiem po scenie i w ogóle o tobie nie myśli. - zaśmiał się. - Spójrz na siebie. Jesteś śmieciem. Nic nie wartym śmieciem. - prawie dławiłam się płaczem. - Nikt cię nie potrzebuje.
- Za... Z... Zabij mnie... - wyjąkałam nadal płacząc. Chłopak uśmiechnął się i przyłożył mi swój pistolet do skroni.  
- Jesteś pewna? - zapytał spoglądając na mnie z triumfalnym uśmiechem. Kiwnęłam głową i już za chwilę moją głowę przeszyła kulka, a zaraz potem mój brzuch przeszył nóż. 
Obudziłam się z głośnym krzykiem, byłam cała zlana potem i zapłakana. Tuż obok mnie siedział Louis, a tuż za nim cała ekipa. Tymczasem ja ledwo oddychałam. 


*** Oczami Lou***

Przeraziłem się, kiedy Kaja się obudziła. Tylko raz widziałem ją w takim stanie. Reszta to tylko lekkie ataki paniki. Lajcik w porównaniu z tym co ona teraz przeżywa. Ona ledwo oddycha i zanosi się co chwilę płaczem.
- Przynieście chłodny ręcznik. - wydałem polecenie. - Dajcie jakieś leki uspokajające i wodę. Wyjmijcie z szuflady w moim pokoju inhalator. - powiedziałem. - Byle szybko! - mocno przytuliłem do siebie moją siostrę i zacząłem ją głaskać po włosach i cicho nucić naszą ulubioną piosenkę. Kiedy dostałem inhalator szybko włożyłem do niego lekarstwo i podałem Kai. Dziewczyna powoli zaczęła się uspokajać, a razem z nią i ja. Jednak nadal była w stanie lękowym. Zanosiła się płaczem i nie potrafiłem jej uspokoić.
- Kaju... Co się stało? Spójrz na mnie skarbie. - powiedziałem cicho łapiąc delikatnie jej twarz zmuszając ją tym samym, by na mnie spojrzała. - Co ci się śniło? - zapytałem cicho patrząc jej w oczy. 
- Da... David... - wyjąkała. Momentalnie się spiąłem. - On... wygadywał o tobie... Mówił, że nie jestem ci potrzebna.... Że jestem problemem... - powiedziała i zaniosła się płaczem. - Z potem mnie zabił.... to było.... straszne.
- To nieprawda księżniczko. - powiedziałem i przytuliłem ja do siebie. - Już nigdy nie pozwolę nikomu cię skrzywdzić kochanie. - dodałem. - Obiecuję. - uśmiechnąłem się delikatnie.
So take a breth and let it go
Try to have a little hope
Cause someone's gonna be there when you don't, when you don't 
If you wanna cry I'll be you'r shoulder
If you wanna laugh I'll be you'r smile
If you wanna fly, I will be you'r sky
Everything you need, thats what I'll be
You can come to me.
Zaśpiewaliśmy razem. Ułożyłem dziewczynę z powrotem na łóżku.
- Nie zostawiaj mnie, dobrze? - pociągnęła nosem.
- Dobrze. - powiedziałem. Siedziałem na skraju łóżka. Wszyscy zaczęli powoli wychodzić. Nawet Eleanor wyszła, a ja przepraszałem ją jakieś 50 razy. Nie była obrażona. Rozumiała.
- No dobrze. - szepnąłem cichutko i położyłem się obok siostry. Ta przykleiła się do mojej klatki piersiowej jak rzep. Przez długi czas patrzyłem jak śpi i słuchałem jej miarowego oddechu. David musiał narobić stałych zmian w jej psychice. Nigdy tak się nie zachowywała. Nigdy. Moja biedna księżniczka. Już nigdy nie pozwolę jej skrzywdzić. Zmęczony wydarzeniami sprzed paru minut zasnąłem...

_______________________________________________

Hejo żuczki! To znowu ja! Mega, mega późno jest rozdział i już spieszę z wyjaśnieniami. Otóż: 
a) rozdziały są dłuższe
b) rozdziały są o wiele lepiej sprawdzane
c) nie mam czasu, bo szkoła, a w tym roku mam egzaminy gimnazjalne
ALE są też dobre wiadomości: gdyż iż i ponieważ:
Postanowiłam pisać moje ff na wattpadzie, ale póki co nie mam czasu, oraz pomysły na rozdział, które przychodzą do mnie w najmniej oczekiwanych momentach zaczęłam zapisywać! Brawa dla mnie! Stałam się sumienna! :* Kocham, lubię, szanuję pozdrawiam! <3

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz