poniedziałek, 16 marca 2015

Rozdział 18 "Lepszy humor niż zwykle"

W pewnym momencie oczy mi się przymknęły i odpłynęłam do krainy Morfeusza...


Obudziłam się w moim łóżku. Niezbyt dziwne biorąc pod uwagę, że zasnęłam na ramieniu Louisa. Cholera. Już jutro mam przesłuchanie do London Arts. Mam nadzieję, że wszystko będzie dobrze. Wstałam z łóżka. Wolnym krokiem podeszłam do okna. Za oknem zobaczyłam piękny letni krajobraz i Louisa goniącego Eleanor. Do tego szczęśliwego obrazka przydałby się jeszcze pies i dziecko. Słodko. Kompletnie nie wiem czy goście sobie poszli czy może zostali. Julia pewnie została. Podeszłam do garderoby. Usiadłam na jej środku i powiedziałam:
- Nie mam się w co ubrać. No nie mam się w co ubrać! - Po długim przekładaniu ciuchów z miejsca na miejsce wybrałam zestaw. Stwierdziłam, że nigdzie nie wychodzę, więc ubrałam się luźno. Poszłam do łazienki i włosy spięłam w luźny kok oraz pomalowałam twarz fluidem. W całkiem dobrym humorze zeszłam na dół. W kuchni zobaczyłam Malika z Perrie, całą resztę zespołu bez Louisa i Julię. Mówiłam, że ona zostanie.
- Dzień dobry.  - przywitałam się z uśmiechem.
- Dzień dobry. - odpowiedzieli mi Niall, Liam, Harry i Julia. Zayn i Perrie tylko na mnie spojrzeli. Mam czuć się zaszczycona? Co to, to nie. Spojrzałam na stół. Nic nie zostało. Julia zauważyła mój wzrok.
- Siedź na tym krześle, sama sobie zrobię coś do jedzenia. - powiedziałam zanim dziewczyna zdążyła cokolwiek zrobić. - Nie spalę kuchni. - powiedziałam uśmiechając się widząc powątpiewający wzrok Liama.
- Kłóciłbym się. - powiedział Zayn z tym swoim uśmieszkiem. - A poza tym, co ty dzisiaj w takim dobrym humorze? - dodał po chwili. Krew już się we mnie gotowała. Z tego napięcia to aż tosty z tostera wyskoczyły. Wyjęłam je i włożyłam do tostera kolejne dwa kawałki suchego chleba.
- Ty zawsze byś się kłócił. - powiedziałam w miarę spokojnie. - Lepiej się zamknij, bo jak mój humor się popsuje to wylądujesz w basenie. - zagroziłam przez zęby. Tosty znowu wyskoczyły. Na wszystkich położyłam ser i pomidora. Zalałam wrzątkiem herbatę i powoli jadłam.
Po zjedzeniu czułam pewien niedosyt.
- Zjadłabym sobie kiszonego ogórka. - oznajmiłam. Wszyscy spojrzeli na mnie i się zaśmiali. Podeszłam do szafki, w której zawsze były ogórki. Są. Pokrojone w plastry. Wyjęłam słoik i z powrotem usiadłam przy stole.
- Ty tak serio? - Zayn patrzył na mnie z obrzydzeniem.
- A czemu nie? - wzruszyłam ramionami.
Do kuchni wszedł Lou z El. Szczęśliwi. No normalnie mi się od nich udziela ten dobry humor!
- Cześć gołąbeczki! - powiedziałam z szerokim jak nigdy uśmiechem. Para spojrzała po sobie. Louis przyjrzał mi się uważnie.
- Wszystko w porządku? - zapytał.
- W jak najlepszym. - odpowiedziałam. Chłopak uśmiechnął się.
- Wieczorem wychodzimy na imprezę. Chcesz iść? - zapytał Liam.
- Nie dzięki. Odpuszczę sobie dzisiaj. - powiedziałam uśmiechając się.

***

Wszyscy już poszli i zostałam sama w domu. Nareszcie. Muszę zapalić. Wyszłam na dwór. Odpaliłam papierosa i zaciągnęłam się. Powoli wypuściłam dym z płuc.
Niedopałek rzuciłam gdzieś daleko. Stałam tak jeszcze wdychając świeże powietrze zmieszane z moim dymem papierosowym, który jeszcze nie do końca sie ulotnił. Patrzyłam w niebo. Było jeszcze dość jasno, bo wszyscy wyszli koło 18. 
W pewnym momencie poczułam czyjeś ręce na biodrach. Dobrze je znałam. Żeby się jednak upewnić szybko się odwróciłam. Nie myliłam się.
Cholera... 


_________________________________________________________________

Rozdział znowu dodany późno, ale spałam XD
Ale jest w poniedziałek? Jest w poniedziałek XD
Miłego wieczoru XD <3

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz