Teraz przede mną stał mój były chłopak. Nim się obejrzałam siedziałam w jego samochodzie. Cholera bałam się, ale nie dam tego po sobie poznać.
- Zostaw mnie ty popieprzony idioto! - wydarłam się na cały samochód waląc ręką w kierownicę, przez co samochód zarzuciło na lewo.
- Uspokój się dziwko! - teraz on na mnie krzyknął i uderzył mnie w udo. Mocno. Pewnie zostanie siniak. Poddam się tak łatwo? O nie.
- Czego ty kurwa chcesz?! - wykrzyczałam chociaż dobrze znałam odpowiedź.
- No jak to czego? Ciebie skarbie. - spojrzał na mnie. Nienawidzę go. Chuja i tak się nie poddam.
- Nigdy nie byłam, a tym bardziej nie jestem twoim jebanym skarbem! - znowu mój niewyparzony ryj. - Jesteś pojebany! Jesteś chujem! Zwykłym chujem! - oho zaraz będzie zabawnie. - Nienawidzę cię. - dodałam, żeby nie było nudno.
Jadącego samochodu. Ja taka tam kaskaderka. Spojrzałam w stronę samochodu. David uśmiechnął się i pojechał dalej. Dziwne. Skoro teraz uderzył już nie da mi spokoju. Boli mnie ramię. Powoli wstałam i otrzepałam się. Na szczęście nikogo nie było w pobliżu. Dawno nie robiło się takich kaskaderskich sztuczek. Wyszłam z wprawy. Usiadłam na pobliskiej ławce by zadzwonić do Nicka i obczaić jak wielką krzywdę sobie zrobiłam tą sztuczką kaskaderską. Na szczęście telefon się nie rozwalił. Zadzwoniłam do przyjaciela.
- Hej mała, co tam?
- Potrzebuję podwózki.
- Gdzie i kiedy?
- Park Sunsetwill ( nie pytajcie... Coś tam sobie wymyśliłam), teraz.
- Za 15 minut będę. - i rozłączył się. Spojrzałam na moje ramię. Hmm. Zbite. Przeżyję. Nogi obdarte. Pff. Gorzej było jak spadłam z drzewa...
Z zamyślenia wyrwał mnie stojący przede mną Nick.
- Co ci się stało? - zapytał siadając obok mnie.
- Wyskoczyłam z samochodu Davida, podczas gdy on celował we mnie pistoletem. - powiedziałam i z oczu popłynęły mi łzy. Mój przyjaciel westchnął ciężko i przytulił mnie do siebie.
- Już jestem. - powiedział. - Mówiłem, żebyś na siebie uważała. - dodał. Nie odezwałam się. Nadal płakałam wtulona w jego tors. Postanowiłam, że Louis się o tym nie dowie.Po prostu nie może wiedzieć.
- Zawieś mnie do domu. - powiedziałam. Pokiwał głową, wstał i zaniósł mnie do samochodu. Siedziałam oparta o szybę. Usłyszałam telefon.
- Halo?
- I jak się siedzi w domu? - usłyszałam głos Louisa. Nawet nie wiecie jak się cieszyłam, że go słyszę.
- W porządku. Zjadłam kolację nie dawno. Za niedługo pójdę spać, bo jestem zmęczona. - skłamałam. Oj no nie gniewajcie się na mnie. To w dobrej mierze. Na prawdę. Może mu grozić niebezpieczeństwo.
- Mogłaś pójść z nami na tą imprezę. Jest super.
- To świetnie. Bawcie się dobrze. - powiedziałam i rozłączyłam się. Nick popatrzył na mnie przez chwilę, ale szybko wrócił wzrokiem na drogę.
Nim się obejrzałam byłam pod drzwiami.
- Nie mam kluczy. - powiedziałam przyjacielowi. Westchnął, a ja niewinnie się uśmiechnęłam. - Drzwi od ogrodu powinny być otwarte. - Usłyszałam kolejne westchnięcie i ruszyłam w stronę ogrodu. Tak jak mówiłam, były otwarte.
Weszłam do domu i od razu zagrzałam wodę na herbatę.
- Jeśli chcesz, to możesz tu zostać. - oznajmiłam odwracając się do Nicka.
- Dzisiaj nie mogę. Jutro mam spotkanie z bratem. - powiedział.
- Oh! To pozdrów go ode mnie! - wykrzyknęłam. Jego brat mieszka w Hiszpanii i rzadko przyjeżdża do Londynu. - Długo tu zostanie? - zapytałam po chwili.
- Jakoś tydzień. - powiedział szczerząc się. - A wiesz co to znaczy?- spojrzałam na niego z miną idiotki. - Że zobaczy jutro twój występ! - powiedział głośno. Uśmiechnęłam się.
- No właśnie...
- Idziesz. - przerwał mi.
- Nie mogę narażać niewinnych ludzi na niebezpieczeństwo. Dobrze o tym wiesz. - powiedziałam.
- Będę tam. Justin też. Julka też. - powiedział. Nastąpiła chwila ciszy.
- Oh. Zapomniałbym! Załatwiliśmy dwóch z gości Davida. - powiedział w końcu szczerząc się. Ja również się uśmiechnęłam.
- Jestem z was dumna. - powiedziałam zgodnie z prawdą. - Dziękuję wam za wszystko.
- Od czego ma się przyjaciół. - powiedział znowu się uśmiechając. Przytuliłam go i po chwili wyszedł. Ja z moją herbatą poszłam do pokoju. Ubrałam piżamę i poszłam do łóżka.
Myślac o jutrzejszym dniu zasnęłam.
_________________________________________
Rodział dodaję dzisiaj, bo nie wiem czy jutro będę miała dostęp do komputera
Miłego czytania <3
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz